Bieszczady z dziećmi: Travel Planner

Na blog trafiło 8 wpisów z praktycznymi, pod kątem wędrówek z dziećmi, opisami szlaków w Bieszczadach, wycieczki Wielką Pętlą Bieszczadzką, a także wyprawy - pomysłu na niepogodę. To jednak wciąż nie wszystko, co udało nam się odkryć w tym regionie. Poniżej - podsumowanie wszystkich ciekawych z rodzinnego punktu widzenia miejsc i atrakcji w Bieszczadach.




I. Szlaki

Na początek warto zauważyć, dla tych, którzy jadą w Bieszczady po raz pierwszy, że nie są to góry na wyprawy z wózkiem. Widzieliśmy dosłownie jeden szlak, który nadawałby się na przejechanie po nim pojazdem kołowym, cała reszta kompletnie nie nadaje się. 

Naszym zdaniem to również nie są góry na "moje pierwsze górskie szlaki na własnych nóżkach" dla najmłodszych dzieci (na to polecamy np. Góry Świętokrzyskie). Zdjęcia z Bieszczad najczęściej przedstawiają łagodne szlaki - są to zdjęcia połonin, czyli wyższej partii roślinności górskiej, charakterystycznej dla Bieszczad. I faktycznie, spacer po połoninach to łagodne "troszkę pod górkę, troszkę z górki". Tyle, że najpierw do tych połonin trzeba dojść i właśnie te wejścia są często strome, zaś po deszczowych dniach bardzo błotniste i śliskie. 

Trudno stworzyć jakiś ranking szlaków, z definicji jest to naznaczone subiektywizmem. Poniżej przedstawiamy Wam listę szlaków, które my wybraliśmy na wędrówki z dziećmi (chłopcy mieli 9 i 7 lat). Obok w linkach znajdziecie odesłania do wpisów, w których bardzo szczegółowo, od praktycznej strony opisaliśmy wędrówki po nich z dziećmi - jak dojechać, opcje parkingów i przede wszystkim - czego na szlakach spodziewać się z perspektywy wycieczki z dziećmi:

1) Połonina Wetlińska - link

2) Połonina Caryńska - link

3) Mała i Wielka Rawka - link

4) Bukowe Berdo - link

5) Smerek - link

6) Sine Wiry oraz cerkiew w Łopience - link

II. Inne atrakcje i ciekawe miejsca 

Bieszczady to region o niezwykłej historii, naznaczonej wielokulturowością. Do wielkiej akcji przesiedleńczej, zarządzonej przez Stalina po II Wojnie Światowej, mieszkańcami Bieszczad byli przedstawiciele wielu narodowości, stąd pełno tu śladów po ludności ukraińskiej, łemkowskiej, żydowskiej, itd. 

1. Wielka Pętla Bieszczadzka

Dla poznania tego dawnego tygla kulturowego warto wybrać się (szczególnie z nieco starszymi dziećmi) na Wielką Pętlę Bieszczadzką. To całodniowa wycieczka samochodowa, podczas której objeżdża się Bieszczady wokół, oglądając choćby najbardziej charakterystyczne dawne cerkiewki greckokatolickie (obecnie w większości zamienione na kościoły rzymskokatolickie), żydowskie kirkuty, zaglądając do Muzeum Historii Bieszczad, a także po prostu podziwiając bogactwo bieszczadzkich krajobrazów. Po gotowy plan takiej wycieczki zajrzyjcie tutaj: link

2. Skansen w Sanoku

Kulturę Podkarpacia "w pigułce" serwuje ponadto skansen w Sanoku. Na wizytę tam bardzo się cieszyliśmy, bo lubimy skanseny, tymczasem w internecie pełno peanów na temat tego sanockiego. Ponoć jest największym skansenem w Polsce. Może to tak jest, że jak się za dużo oczekuje, to niekiedy czeka nas zawód, w każdym razie nas skansen w Sanoku nie powalił na kolana, co nie oznacza jednak, że nie warto do niego zajrzeć. 

Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, bo tak oficjalnie nazywa się ten skansen, położony jest przy ul. Rybickiego 3 w Sanoku. Na zwiedzających czekają spore parkingi przed wejściem do niego, chociaż w szczycie sezonu szybko się zapełniają. Po przejściu przez kasy wkrótce dochodzimy do dużego rynku, zbudowanego na kształt ryneczków charakterystycznych dla tego regionu. Znaleźć tu można kilka czynnych sklepików sprzedających lokalne produkty, czy np. izbę bieszczadzkiego GOPR. Kawałek dalej za rynkiem, w niewielkim budynku po prawej stronie, jest piekarnia, ale niestety nie udało nam się już nic w niej kupić. Dalszy spacer doprowadza nas do zabudowań charakterystycznych dla różnych społeczności żyjących dawniej na tym obszarze, w tym też cerkwi. W jednej z chałup można zwiedzać malutkie muzeum zabawek, a także wystawę ikon. Pod koniec zwiedzania natknęliśmy się na miniaturowy skansen maszyn górnictwa naftowego. W każdym razie naszym błędem było przeznaczenie na skansen w Sanoku całego dnia - zdecydowanie pół dnia wystarczy, aby wszystko zwiedzić i zobaczyć. 





3. Park Miniatur Budownictwa Sakralnego

Oczywiście dawne cerkiewki warto zobaczyć na własne oczy, jednak niezależnie od tego zajrzyjcie do niesamowitego Parku Miniatur przy ośrodku Caritas w Myczkowcach. Na terenie parku znajduje się kilkadziesiąt miniatur budownictwa sakralnego z terenu Podkarpacia, a także świątyń leżących za granicą ukraińską oraz słowacką. Miniatury cerkwi oraz kościołów katolickich zostały odtworzone z dużym pietyzmem i starannością, do tego są opisane, a dodatkowo nawet oznaczone flagą państwa, na terenie którego obecnie leżą. 




Ośrodek w Myczkowcach to miejsce, w którym można spędzić więcej czasu. Oprócz bowiem parku miniatur budownictwa sakralnego znajduje się tu ogród biblijny (nieco mniejszy od tego, który zwiedzaliśmy w Muszynie w Beskidzie Sądeckim, tu możecie o nim przeczytać - link, ale też można zajrzeć), a także niewielki zwierzyniec



Z praktycznych informacji: ośrodek znajduje się tu: link do Map Google, pod ośrodkiem jest bezpłatny parking, a do parku miniatur nabywa się bilety w postaci cegiełek w kasie położonej tuż przy nim. Ogród biblijny i zwierzyniec mają bezpłatny wstęp. 

4. Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła

A teraz coś bardzo cennego, czyli pomysł na deszczowy dzień.

W budyneczku położonym w Uhercach Mineralnych zorganizowano miejsce ciekawych warsztatów. Podczas takiej sesji najpierw ogląda się filmik wprowadzający w temat "ginących zawodów", a następnie przechodzi się do czynu - wędrując przez kolejne sale, uczestniczy się w trzech różnych aktywnościach: robienie na kole garncarskim naczyń z gliny, zabawa z dawną kaligrafią oraz wyrabianie tradycyjnych bieszczadzkich placków - proziaków (które następnie zabiera się ze sobą do domu). 

Uczestnictwo w warsztatach bardzo nam się podobało, z naszego jednak doświadczenia podpowiemy, że lepiej wybrać sesję dłuższą (do wyboru są 1h lub 2h). Gdy zapisywaliśmy się, na pasujący nam dzień nie było już dostępnych sesji 2-godzinnych, zaś godzinna jest po prostu za krótka - narzucone jest ogromne tempo, ledwie się zacznie jedną aktywność, jak już trzeba biec do kolejnej, wyczuwa się pośpiech personelu, żeby zdążyć z programem. 

Informacje praktyczne: Bieszczadzka Szkoła Rzemiosła mieści się tu: link do Map Google , obok jest duży bezpłatny parking. Warto zapisać się z wyprzedzeniem, wtedy jest więcej dostępnych terminów.




 

5. Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce, Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie oraz pijalnia czekolady

Jeszcze jeden pomysł na deszczowy dzień (chociaż w pogodny będzie tam jeszcze ładniej) to wycieczka z Bieszczad do: Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce, Centrum Dziedzictwa Szkła w Krośnie oraz, na deser, pijalni czekolady pod Krosnem. Szczegóły rozpisaliśmy tu: link 

6. Worek bieszczadzki (torfowiska Tarnawa, zagroda żubrów i bobrowisko)

Wycieczki do tzw. worka bieszczadzkiego nie zaliczyliśmy do szlaków, bo to po prostu kilka ciekawych miejsc, na które warto przeznaczyć pół dnia i je odwiedzić.

Worek bieszczadzki to określenie skrawka naszego kraju wbijającego się jakby klinem w teren należący do Ukrainy. Najdalej położony wierzchołek tego trójkątnego terenu dochodzi do źródeł rzeki San. Jadąc szosą za miejscowością Muczne czujemy bezpośrednią bliskość Ukrainy - droga prowadzi do torfowisk Tarnawa wzdłuż rzeki San, po której przebiega w tym fragmencie granica kraju i co chwila widać słupy graniczne.





Pierwszym miejscem, które w worku bieszczadzkim z pewnością warto odwiedzić, są wspomniane torfowiska Tarnawa. Dojeżdża się samochodem tu: link do Map Google, a pozostawiwszy auto na parkingu, rusza na spacer po drewnianych kładkach prowadzących po torfowiskach. Kładka od parkingu w prawo to jakiś kwadrans spaceru, chociaż z dziećmi okazał się dużo dłuższy, bo mieliśmy liczne postoje na podziwianie malutkich jaszczurek wygrzewających się na kładkach. Kładka od parkingu w lewo jest dłuższa, w nieco gorszym stanie technicznym. Miejsce prześliczne - cicho, piękne widoki na bieszczadzkie szczyty, morze zieleni wokół.




Drugim punktem, przy którym warto się zatrzymać, jest Pokazowa Zagroda Żubrów w Mucznem. Wstęp na teren zagrody jest bezpłatny, przed wejściem do zagrody jest parking. Zagroda nie znajduje się w samym Mucznem, lecz nieco za nim (jadąc w kierunku Tarnawy). Z tarasów widokowych można podpatrzeć życie sporych stad żubrów.



Po trzecie, również przy drodze pomiędzy Mucznem a Tarnawą znajduje się wieża widokowa na siedlisko bobrów. Tu nie ma żadnego parkingu, po prostu samochody przystają na poboczu szosy.



7. Drezyny rowerowe

Drezyny rowerowe w Uhercach Mineralnych to pomysł na pogodny dzień, chociaż niekoniecznie upalny, bo trasa wiedzie po eksponowanym terenie, a prowadzenie drezyny wymaga nieco wysiłku fizycznego. 

Czym są drezyny rowerowe? To poruszające się po torach kolejowych (nieczynnej już linii) platformy na kołach, które wprawiane są w ruch przez pedałujących pasażerów. Drezyny są czteroosobowe - dwie osoby z przodu mogą kręcić pedałami, dwie na tylnej "kanapie" relaksować się. 

Każdego dnia dostępne są różne długości trasy. My wybraliśmy godzinną i z perspektywy wycieczki z dziećmi zdecydowanie możemy polecić taką długość. Po pierwsze, i tak było dłużej (wyszło ok. 1,5h). Po drugie - wycieczka, na początku ekscytująca nowością dla dzieci, po jakimś czasie staje się dla nich nudna i monotonna. Po trzecie - w jedną stronę trasa wiedzie delikatnie, ale jednak wciąż pod górkę - po jakimś czasie pedałowanie męczy. 

Praktyczne informacje: drezyny rowerowe mieszczą się tu: link do Map Google. Przy stacji znajduje się duży bezpłatny parking. Warto zarezerwować przejażdżkę z nawet kilkudniowym wyprzedzeniem (w szczycie sezonu nie ma co liczyć na "last minute"). Nie polecamy wycieczki z bardzo małym i ruchliwym dzieckiem - drezyna nie ma żadnego zabezpieczenia przed wypadnięciem z platformy.




8. Zapora nad Soliną 

Taki "must see" Bieszczad. Znajdująca się w Polańczyku zapora widoczna jest z daleka z wielu miejsc (we wpisie o Wielkiej Pętli Bieszczadzkiej podpowiadamy lokalizację świetnego tarasu widokowego, z którego można oglądać jej ogrom). Niemniej, oprócz podziwiania jej z oddali, warto przejść się po niej. 

Wejście na zaporę nie było w naszym guście - trzeba przecisnąć się między niezliczonymi kramami z pamiątkami, "góralskimi" produktami, fast food'ami. Na szczęście na samej zaporze już kramów nie ma, za to są piękne widoki na Jezioro Solińskie i słynne "zielone wzgórza nad Soliną".

Odradzamy spacer przy silnym wietrze, dla dzieci fascynujące były instalacje alarmów burzowych (przebywanie na zaporze podczas burzy jest surowo zabronione).

Przy wejściach na zaporę znajdują się liczne płatne parkingi. 

Przy okazji można się przejść po miejscowości Polańczyk - znanym uzdrowisku, w którym, oprócz dużych sanatoriów, nie brakuje licznych kawiarni i restauracji.

Nieco bardziej kameralna niż zapora na Solinie jest sąsiadująca nieopodal zapora w Myczkowcach. Tu parking jest bezpłatny, widoki też malownicze, chociaż zapora w Myczkowcach jest o wiele mniejsza niż solińska. 



9. Muzeum Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Dolnych 

Jeśli uda się Wam nie spotkać na żadnym z bieszczadzkich szlaków ani niedźwiedzia, ani wilka, ani nawet łosia, wybierzcie się do tego muzeum. Co prawda żywych zwierząt tam nie ujrzycie - są jedynie wypchane egzemplarze, ale generalnie dzieci lubią takie miejsca i ich walor edukacyjny jest niepodważalny. Co prawda wygląda na to, że my muzeum zdążyliśmy zobaczyć jeszcze "w ostatniej chwili", bo obecnie, do wiosny 2022 r., jest zamknięte na czas prac modernizacyjnych, ale warto mieć je w pamięci na przyszłość.




Póki co można zajrzeć do Muzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach Dolnych. Ekspozycja jest super ciekawa, jednak bardzo niewykorzystana. Muzeum mieści się w dawnym młynie, który działał tu do 2007 r. - pnąc się po drewnianych schodach na kolejne poziomy oglądamy autentyczne wyposażenie działającego jeszcze do niedawna młyna. Problem jednak polega na tym, że nikt tu nie oprowadza zwiedzających, nie ma przy maszynach informacji, które dla zwykłego turysty coś by tłumaczyły. 



III. Gdzie zjeść, gdzie się zatrzymać?

W Bieszczadach byliśmy w 2020 r. - czyli w roku pandemicznym, a my mieliśmy na ten czas zasadę, że nie jadamy we wnętrzach restauracji, lecz tylko w ogródkach restauracyjnych, a takich niestety, w chłodnych Bieszczadach jest niewiele. Stąd też niestety, będziemy szczerzy - nie jesteśmy w stanie polecić wielu miejsc. 

Niewątpliwie jednak punktem koniecznym do odwiedzenia jest Chata Wędrowca w Wetlinie. gdzie zjeść można wielkie pyszne naleśniki. W porze obiadowej miejsce można rozpoznać już na drodze przez Wetlinę, bo robi się tu korek samochodów czekających na wjazd na niewielki parking przy restauracji, a kolejka do stolika jest imponująca. My wybraliśmy się tu w porze śniadaniowej (restauracja otwiera się o godz. 10) i naleśniki dały na power na długi szlak. 



Smacznie zjedliśmy również w grill barze Wilczy Kęs nieco za Wetliną - stoliki położone są tu nad malowniczym potokiem, a restauracja serwuje dania świeżo zdejmowane z grilla. 

Gdzie nocowaliśmy? W ślicznie położonym domku Chatka Karpatka (pomiędzy Uhercami Mineralnymi a Polańczykiem). Domek ma dwie sypialnie i salon z dobrze wyposażoną kuchnią, cudowną zadaszoną werandę z widokiem na jezioro Myczkowskie oraz duży ogród z paleniskiem, grillem, placem zabaw i krzaczkami malin, które dzieci po powrocie ze szlaków codziennie szły "kosić" z owoców. Było nam tu bardzo dobrze - cicho, spokojnie i bardzo wygodnie. Jedynym mankamentem był spory dojazd do szlaków położonych w Bieszczadach (do Wetliny to niespełna godzina jazdy), ale z kolei było to miejsce dobrze zlokalizowane pod kątem zwiedzania różnych innych miejsc powyżej wymienionych (Polańczyk, Uherce, Krosno, itd.). 




IV. W drodze w Bieszczady 

Jeśli jadąc w Bieszczady przejeżdżać będziecie przez Rzeszów, warto się w nim zatrzymać chociażby dla niewielkiego, ale sympatycznego Muzeum Dobranocek. Miejsce, które pozornie jest dla dzieci, a chyba lepiej bawić się będą w nich rodzice i dziadkowie - wspominając różne bajki ze swojego dzieciństwa. Muzeum mieści się w kilku niewielkich salkach, nie jest przeładowane eksponatami, ale mimo wszystko to fajny przerywnik w drodze. 





Komentarze

Copyright © Family Adventures