Paryż: 6 dniowy plan zwiedzania stolicy Francji
Poniższy, bardzo rozbudowany wpis, to kolejny na blogu gotowiec - tym razem na tygodniowy pobyt w stolicy Francji. Tradycyjnie sporo czasu poświęciliśmy przed wyjazdem na staranne zaplanowanie zwiedzania, więc faktycznie już od samego przeglądania naszego planu mogą zaboleć nogi, ale przetestowaliśmy go sami i zapewniamy, że atrakcji dla całej rodziny nie brakowało! Może tylko zdjęcia wyszły w tonacji szarości od ulewnego deszczu.
Do Paryża przyjechaliśmy na nieco dłużej - w oddzielnych wpisach znajdziecie opisy dwóch pobliskich parków rozrywki, w których bawiliśmy się w pozostałe dni - Park Asterix link oraz Disneyland link
DZIEŃ I
Po porannym przylocie do Paryża główny punkt programu na pierwszy dzień to
1. Musée d' Orsay - słynące przede wszystkim z oszałamiającej kolekcji dzieł impresjonistów. W przeciwieństwie do Luwru, który eksponuje głównie starsze dzieła sztuki, muzeum d'Orsay prezentuje sztukę od połowy XIX w. do 1914 r.
Muzeum znajduje się w pięknie przebudowanym dawnym dworcu kolejowym i sama jego architektura zasługuje na uwagę.
Kolekcja zawiera zarówno bogaty zbiór rzeźb (wystawionych przede wszystkim w hallu głównym wystawy na parterze) jak i malarstwa - wszystkie zgromadzone w Orsay są oczywiście godne uwagi, natomiast największe dzieła wystawione są na piątym piętrze.
Do muzeum Orsay bardzo warto kupić bilety wcześniej przez internet, wchodzi się wtedy bez kolejki (jedynie krótko czekaliśmy do kontroli bezpieczeństwa, z biletami kupionymi wcześniej idzie się do wejścia A). Przed wejściem C, czyli dla tych zwiedzających, którzy chcą kupić bilety na miejscu, kolejka wyglądała na co najmniej godzinę czekania.
W drodze z muzeum udało nam się jeszcze pojechać do
2. Bazyliki katedralnej Saint-Denis
Znajduje się nieco poza centrum Paryża, ale naprawdę warto podjechać do świątyni. Jest nie tylko pięknym gotyckim kościołem ze wspaniałymi witrażami, ale przede wszystkim w jej kryptach znajdują się liczne grobowce francuskich królów, bo bazylika od VI aż do XIX w. pełniła funkcję głównej nekropolii francuskich władców. Poza dosłownie kilkoma, są tu grobowce wszystkich królów Francji.
Kościół można zwiedzać bezpłatnie, natomiast do krypt obowiązują bilety (warto kupić bilety łączone z Panteonem, jeśli macie go też w planie zwiedzania Paryża - wychodzi taniej za zwiedzanie obu obiektów).
DZIEŃ II
Wyszedł nam dzień pełen sztuki - najpierw dzielnica artystów, potem jedno z najsłynniejszych muzeów świata.
1. Poranek spędziliśmy na spacerowaniu po Montmartre.
Miejsce, które dawniej było wioską wokół zbudowanego na wzgórzu klasztoru benedyktynek, stało się sławne w połowie XIX w., gdy zamieszkała tam ówczesna bohema artystyczna. Od tego czasu Montmartre zyskał sławę dzielnicy artystycznej i faktycznie, nawet w tak zimny majowy dzień, gdy tam byliśmy, na placu Tertre i urokliwych wąskich uliczkach siedziało sporo artystów przy sztalugach oraz wystawiających swoje gotowe prace.
2. Na szczycie wzgórza stoi majestatyczny budynek bazyliki Sacré Coeur, która, chociaż nie jest bardzo wiekowa (pochodzi z połowy XIX w.) zasługuje na odwiedzenie z racji pięknego wnętrza (wstęp bezpłatny, problemem może być długa kolejka, aczkolwiek z samego rana była zaledwie na 5 minut czekania, widać było że rosła z upływem dnia). Sprzed bazyliki natomiast podziwiać można panoramę miasta.
Na wzgórze można wejść po schodach lub wspinając się jedną z wielu uliczek, można też skorzystać z Funiculaire - kolejki linowo-terenowej (obowiązują na nią zwykłe bilety komunikacji publicznej, więc, mając i tak bilety kilkudniowe, potraktowaliśmy ją jako dodatkową atrakcję, w przeciwnym razie byłby to raczej mało opłacalny krótki wjazd).
3. Z Montmartre zeszliśmy do Placu Pigalle, jak wiadomo, słynnego nie tylko z pieczonych kasztanów, skąd aleją wyglądającą na dzielnicę ożywającą nocą doszliśmy do Moulin Rouge o charakterystycznej fasadzie budynku.
4. Drugim kluczowym punktem dzisiejszego dnia była wizyta w Luwrze.
Bilety kupiliśmy z wyprzedzeniem w internecie i na miejscu nie widzieliśmy aby można było kupować je w kasach.
Muzeum nie trzeba zachwalać, nie jest ani trochę przereklamowane - to absolutnie niesamowity zbiór dzieł sztuki. Muzeum jest gigantyczne i nie ma co się łudzić, że uda się go zwiedzić w kilka godzin czy nawet cały dzień. W zasadzie najlepiej byłoby mieszkać w Paryżu, mieć roczny bilet i odwiedzać to muzeum po kawałeczku. Nie wiem jak Wy, ale ja po 3-4 godzinach zwiedzania jakiegokolwiek muzeum, a szczególnie tak tłocznego i głośnego, jestem już i tak zmęczona i przestaję się skupiać.
Przy takiej jednodniowej wizycie pewną pomocą jest plan muzeum, który można bezpłatnie pobrać w hallu pod szklaną piramidą. Na tym planie zaznaczone są sale, w których znajdują się największe arcydzieła. Plan jest też niezbędny, żeby sobie zaplanować trasę i się nie zgubić. Muzeum składa się bowiem z 3 skrzydeł (Richelieu, Denon i Sully), kilku pięter i łączników pomiędzy skrzydłami, więc nie jest łatwo się połapać w labiryncie sal.
Alternatywnie, na stronie internetowej Luwru jest też opracowana trasa poprzez sale z najważniejszymi dziełami sztuki, ale w niej pominięto sporo takich, które my chcieliśmy zobaczyć, więc nie korzystaliśmy z niej.
Rozłożenie tłumów w muzeum jest bardzo nierównomierne - w salach ze sztuką starożytną było naprawdę spokojnie, można było kontemplować zgromadzone w tej kolekcji liczne rzeźby, zdobne naczynia, narzędzia walki, kamienne tablice z napisami w starożytnych pismach i wiele innych dzieł. Największy tłok był w salach z malarstwem, a kulminacja nastąpiła w sali ze słynną Mona Lisą. Na szczęście do innych arcydzieł malarstwa jest nieco łatwiej podejść bliżej, chociaż tłok w tych salach i tak trochę przytłacza.
Muzeum nie ma żadnego pomysłu na zwiedzanie z dziećmi - dla młodszych (jeszcze niskich) problemem może być właśnie wspomniany tłok w wielu salach (realnie niewiele zobaczą), muzeum nie ma specjalnego audioprzewodnika dla dzieci czy młodzieży, nie widzieliśmy żadnego kącika dla dzieci, trasy dla dzieci (np. kart z zadaniami do wykonania, co mogłoby urozmaicić zwiedzanie przez młodszych turystów).
DZIEŃ III
1. Wieża Eiffla - bez wątpienia to symbol Paryża, którego nie można zwyczajnie pominąć.
Problemem jednak jest to, że bilety trzeba kupować z dużym wyprzedzeniem (niewielka pula biletów jest sprzedawana na miejscu, ale jest po nie kosmiczna kolejka). A kupując z dużym wyprzedzeniem ryzykuje się co do pogody, nam niestety nie dopisała, przez co widoki były raczej marne.
Jeśli chodzi o bilety na wieżę Eiffla to jest oddzielna historia. Teoretycznie na oficjalnej stronie bilety na wjazd windą wchodzą równo 2 miesiące (na wejście schodami na 10 dni) przed daną datą, jednak nie jest wskazane o której godzinie są wpuszczane w system. Tymczasem bilety zaraz po tym jak wchodzą do systemu sprzedaży internetowej, są masowo wykupowane przez pośredników. Nam niestety nie udało się ubiec pośredników, nie utrafiliśmy biletów na oficjalnej stronie i byliśmy skazani na przepłacenie u nich.
Przy zakupie u pośredników warto przejrzeć wiele ofert - różnią się cenowo, w tym na przykład zależnie od godziny wjazdu.
Rozważaliśmy zakup biletów na 3 piętro (czyli na sam szczyt), jednak cieszyliśmy się z tego, że kupiliśmy ostatecznie na 2 piętro - różnica cenowa była znacząca, a przy takiej pogodzie, jaka się nam trafiła, nie chcielibyśmy się znaleźć na iglicy wieży (z opinii w internecie wiemy, że jest tam zimno i wieje nawet przy dużo lepszej pogodzie). Widoki już z 2 piętra są również satysfakcjonujące.
Kupując bilety u pośrednika otrzymuje się wcześniej informację o miejscu zbiórki i potem ma się przewodnika - trafiła się nam bardzo ciekawie o wieży opowiadająca Amerykanka.
Robiąc plan zwiedzania trzeba wziąć pod uwagę, że kontrola bezpieczeństwa na wieżę jest długa, więc sporo czasu spędza się w kolejce, realna pora wjazdu na wieżę w naszym przypadku była godzinę późniejsza niż oznaczona na bilecie.
Dalsza część planu tego dnia została zaprojektowana tak, aby pospacerować i zwiedzić zabytkową, reprezentacyjną część miasta wokół Champs Elysées i opery. Dlatego dojechaliśmy metrem do:
Łuku Triumfalnego, majestatycznie stojącego pośrodku dużego ronda, od którego gwiaździście (stąd nazwa Etoile - gwiazda) rozchodzą się szerokie arterie Paryża, w tym
- Aleja Champs Elysées, którą doszliśmy do
Placu Zgody (Place de la Concorde)- największego placu Paryża, na którym niegdyś stał pomnik ku czci Ludwika XV, w którego miejsce stanęła nastepnie gilotyna, którą ścięto Ludwika XVI i Marię Antoninę. Obecna nazwa placu została mu nadana po rewolucji francuskiej, w nadziei, że krwawe czasy więcej nie powrócą.
Dalej przeszliśmy nieco w bok, do równoległej uliczki
rue du Faubourg Saint-Honoré - o wiele węższej i bardziej niepozornej od Pól Elizejskich, za to nie mniej sławnej, ze względu na mieszczący się przy niej Pałac Elizejski (pałac prezydencki), którego oczywiście nie można zwiedzać, ale można podejrzeć fasadę przez zasieki policyjne, a także liczne ambasady i sklepy najdroższych światowych marek. I tak doszliśmy sobie do
kościoła de la Madeleine - imponującego tak z zewnątrz, jak i w środku (bezpłatny wstęp). Stąd jest bliziutko do
placu Vendôme, po środku którego stoi kolumna wzorowana na rzymskiej kolumnie Trajana. Kilkaset metrów stąd znajduje się
gmach Opery Narodowej. Niestety obecnie zabytkowa piękna fasada opery jest chyba w remoncie (zasłonięta), więc dla równowagi postanowiliśmy zwiedzić jej wnętrze. Wejście na zwiedzanie jest od tyłu budynku, kolejka po bilety była krótka. Można zwiedzać z przewodnikiem, można samemu. Trasa zwiedzania nie jest długa, ale obejmuje to, co najważniejsze - przepiękną salę opery i kapitalnie zdobione korytarze.
Znów kilkaset metrów i już byliśmy przy
Haussmann Galeries Lafayette - tak jak Niemcy w Berlinie mają KaDeWe, Londyńczycy mają Harrods, tak w Paryżu warto zajrzeć właśnie tu do Galeries Lafayette. Nawet jeśli nie zamierza się niczego kupić, to jest to po prostu piękny, zabytkowy dom handlowy.
Na trzecim piętrze zrobiony został szklany taras, z którego rozpościera się wspaniały widok na wnętrze galerii handlowej- wejście na niego jest bezpłatne, tylko trzeba wcześniej zarezerwować slot czasowy na wejście (rezerwacja na miejscu).
Na 7. piętrze galerii znajduje się świetny, bezpłatny, ogólnodostępny taras widokowy.
Naprzeciwko galerii jest budynek Galeries Lafayette Le Gourmet, po którym też warto pochodzić i pooglądać, ew. spróbować luksusowe produkty żywnościowe.
DZIEŃ IV
1. Hôtel de Ville - zabytkowy ratusz
2. Centre Pompidou - flagowy projekt architektoniczny Paryża lat 70. XX w., przypominający trochę rafinerię. Warto zobaczyć z zewnątrz, można wjechać na taras widokowy pod warunkiem sensownej pogody
3. Palais de Justice - najstarszy zamek królewski, który, po przeniesieniu się królów do Luwru, stał się sądem królewskim, a w czasie rewolucji francuskiej siedzibą trybunału rewolucyjnego, skąd dziennie kilkaset osób wywożono pod gilotynę. Obecnie w Palais de Justice mieści się między innymi Cour de Cassation.
Zwiedzać można dwie części Palais de Justice: Conciergerie oraz Sainte Chapelle.
W Conciergerie mieści się rodzaj muzeum historii więziennictwa i sądownictwa. Genialnym rozwiązaniem, które jest świetne z punktu widzenia zwiedzania z dziećmi, jest histopad - urządzenie, które dostaje się na wejściu na czas zwiedzania. To tablet, który w kolejnych salach pokazuje wirtualną rzeczywistość - jak te sale dawniej wyglądały (można nawet suwakiem ustawiać datę), a nawet scenki z życia pałacowego, jak ucztę trzech królów, w tym serwowane potrawy, etykietę pałacową, itd.
Sainte Chapelle to dawna kaplica pałacu królewskiego założona przez króla dla umieszczenia relikwi męki Pańskiej. Bardzo piękne wnętrze, szczególnie niezwykłe witraże, dlatego warto zwiedzać za dnia, gdy są z zewnątrz podświetlone światłem dziennym.
Kupno biletów do Sainte Chapelle i do Conciergerie z wyprzedzeniem przez internet wysoce rekomendowane z uwagi na bardzo długą kolejkę przed wejściem. Poza tym, gdy, w Cour de Cassation jest ważna rozprawa, to przez bramki są przepuszczane tylko osoby z biletami.
4. Notre Dame - słynna piękna katedra, która, ze względu na pożar sprzed kilku lat była w momencie naszego zwiedzania jeszcze w remoncie i trudno było jej się dokładnie przyjrzeć,
Krypta Archeologiczna – podziemia placu przed katedrą Notre Dame, w których mieści się ekspozycja dotycząca historii miasta Paryża - od czasów Lutecji (miasta w tym miejscu sprzed Paryża) do czasów budowy katedry na wyspie. Wystawa jest niewielka, bilety do kupienia bez problemu przy wejściu.
5. zabytkowe kościoły Saint-Séverin oraz St Etienne du Mont (szczególnie ciekawy - jest w nim pochowana patronka Paryża - święta Genowefa)
6. Sorbonne - nie można swobodnie jej zwiedzać, warto jednak zwrócić uwagę na budynki tej znanej uczelni, które są przy trasie zwiedzania
7. Panteon - budowla wzniesiona za Ludwika XV jako kościół, zmieniona w czasie rewolucji francuskiej w mauzoleum, w którym pochowani są wybitni Francuzi, chociaż jest też i polski akcent - grób Marii Skłodowskiej-Curie.
Ściany i kopułę zdobią wspaniałe freski sławiące patronkę Paryża św. Genowefę.
Zakup biletów z wyprzedzeniem przez internet bardzo rekomendowany (do kas wielka kolejka). My kupiliśmy bilety łączone Panteon + katedra Saint Denis, którą zwiedzaliśmy pierwszego dnia pobytu w Paryżu.
8. Jardin du Luxembourg - byłby piękny spacer po parku, gdyby nie plucha i zimno. Po drodze warto rzucić okiem na Palais du Luxembourg, wokół którego jednak jest ogrodzenie
9. zabytkowy gotycki kościół Saint-Sulpice i kościół Saint-Germain-des-Prés
10. spacer uliczkami Dzielnicy Łacińskiej
DZIEŃ V
1. Wersal - jeden z największych pałaców na świecie.
Legenda głosi, że pałac w Wersalu powstał z zazdrości. Minister finansów za czasów panowania Ludwika XIV wybudował sobie pełną przepychu rezydencję i zaprosił do niej króla na przyjęcie. Źle się to dla niego skończyło - zazdrosny król wtrącił go do więzienia, a sobie kazał wybudować rezydencję o wiele bardziej okazałą.
Wersal budowano przez około stulecie, ale już wcześniej przeniósł się do niego Ludwik XIV, potem rezydował Ludwik XV i Ludwik XVI, aż stąd lud Paryża wyprowadził go na stracenie. Jednak Wersal nie był zamieszkiwany jedynie przez samą rodzinę królewską - mieszkał tu cały dwór, urzędnicy itd., więc w szczytowym okresie było tu nawet 10 tysięcy mieszkańców i, spoglądając przez ten pryzmat, pałac i okoliczne zabudowania wcale nie wydają się takie wielkie.
Trasa zwiedzania pałacu obejmuje sporą jego część, ogromne wrażenie robi Hall Lustrzany, jednak ogólnie wystrój nie jest zbyt imponujący, bo w czasie rewolucji francuskiej wszystko z niego zostało rozgrabione przez rozwścieczony lud.
Bilety do pałacu warto kupić z wyprzedzeniem przez internet, wówczas można się kierować bezpośrednio do wejścia A.
Na miejscu można wypożyczyć za opłatą audioprzewodniki, ale są one dostępne bezpłatnie również w apce Pałacu Wersalskiego! Wersja przeznaczona dla dorosłych jest dostępna również po polsku, wersja dla dzieci jest po francusku i po angielsku. Wraz z młodszym synem słuchałam wersji dziecięcej i niestety uważam, że jest słaba (za dużo, jak na dziecięcą percepcję, skupia się na detalach obrazów i wystroju wnętrz, a za mało wprowadza ogólnej wiedzy o historii oraz o życiu w pałacu, osobliwościach etykiety dworskiej za Króla Słońce, która była naprawdę niezwykła). Starszy syn relacjonował dużo ciekawostek z wysłuchania wersji dla dorosłych.
Wstęp do słynnych ogrodów pałacowych jest płatny od końca marca do października.
Niestety nie ma biletów pakietowych pałac + ogród (można kupić je albo osobno, albo w pakiecie jeszcze z rezydencją Trianon, która mieści się po drugiej stronie ogrodów).
Ogrody Wersalu są oczywiście piękne, ale relatywnie słabo zadbane. Ponoć za czasów świetności Wersalu borykał się z problemami z dostępnością wody i przez to uruchamiano tylko te fontanny, obok których miał spacerować król. Widocznie problemów z wodą nadal nie rozwiązano, bo nie działały żadne fontanny na terenie ogrodów, a szkoda, bo zupełnie inaczej by się prezentowały.
Dojazd do Wersalu z Paryża jest dość prosty. Można dojechać linią RER C: albo do stacji Versailles Château Rive Gauche, od której jest niecały kilometr do pałacu, albo do stacji Versailles Chantiers (1,7km do pałacu piechotą lub lokalnym autobusem 6204 do przystanku Préfecture).
2. Dzielnica Le Marais (wokół pięknego placu Vosges, Placu Bastylii). W języku francuskim nazwa Le Marais nawiązuje do bagien, które niegdyś się tu znajdowały, potem mieściła się tu dzielnica żydowska, a obecnie to modna okolica z urokliwymi ulicami i zakątkami. Spacer zakończyliśmy na słynnych
3. bulwarach nad Sekwaną
DZIEŃ VI
Do wieczornego lotu do Polski mieliśmy wystarczająco dużo czasu, aby zwiedzić jeszcze jedno ważne miejsce na mapie Paryża, mianowicie
1. Hôtel National des Invalides, w skład którego wchodzi kilka elementów:
grobowiec Napoleona - w budynku z kopułą na tyłach muzeum. Do wejścia potrzebne są bilety (są to bilety jednocześnie do zwiedzania Muzeum Armii). W budynku jest też m.in. grobowiec Marszałka Focha.
katedra polowa Saint Louis - bezpłatny wstęp z dziedzińca muzeum
Musée des Plans et des Reliefs - wystawa makiet fortów i fortyfikacji francuskich. Makiety są zabytkowe, pochodzą z XVII w.
Musée de l'Armée - składa się z kilku części: 1) starożytnego oraz średniowiecznego uzbrojenia, 2) wojen z czasów Ludwika XIV oraz Napoleona, 3) I i II wojny światowej. Naszym zdaniem najciekawsze są druga i trzecia część - sporo ciekawych grafów, map itp. przestawiających wojenne fronty, kilka multimedialnych ekranów pokazujących przebieg najważniejszych bitew, archiwalne filmy np. z desantu w Normandii. Ciekawe i poznawcze, męska część ekipy bardzo zadowolona z wizyty.
Dla dzieci w sektorze poświęconym II wojnie światowej jest kącik, gdzie mogą przymierzyć mundury z różnych epok (są w dziecięcych rozmiarach).
Teoretycznie w muzeum powinny być też dostępne karty do gry muzealnej dla dzieci (zabawa w tropienie różnych eksponatów), ale obsługa nic o tym nie wiedziała, szkoda, że nie wydrukowaliśmy sobie wcześniej ze strony internetowej muzeum.
2. Po wizycie warto podejść jeszcze kilkaset metrów nad Sekwanę, aby obejrzeć majestatyczny most Aleksandra III, z 4 filarami zwieńczonymi pozłacanymi figurami, na cześć dawnego sojuszu francusko-rosyjskiego.
3. Mieliśmy jeszcze nieco czasu i podjechaliśmy na Trocadéro (przedłużenie Pól Marsowych po drugiej stronie Sekwany) - jest stąd pocztówkowy widok na wieżę Eiffla i spory teren zieleni, niestety ulał deszcz, więc były nici z rodzinnego zdjęcia na finał naszej wizyty
Garść wskazówek i refleksji o wizycie i zwiedzaniu Paryża:
🔸️ długo wybieraliśmy zakwaterowanie, zwracaliśmy uwagę na bezpieczeństwo okolicy, czystość miejsca i połączenia komunikacyjne. Ostatecznie stanęło na mieszkaniu wynajętym na airbnb w okolicach Place d'Italie - sprawdziło się znakomicie.
🔸️zwiedzając Paryż z dziećmi warto pamiętać, że do różnych muzeów (jak Luwr, Orsay czy muzeum Armii) bilety dla dzieci (do 18. roku życia) są bezpłatne. Kupując bilety z wyprzedzeniem przez internet należy jednak wrzucić do koszyka te bezpłatne bilety - wejściówki.
🔸️ poruszanie się po Paryżu jest super łatwe dzięki genialnej sieci linii metra.
Przed wyjazdem zrobiliśmy symulację kosztów biletów i, biorąc pod uwagę to, że wg planu mieliśmy zamiar dużo się przemieszczać, zdecydowaliśmy się nie na bilety pojedyncze, lecz na zakup Forfait Paris Visite. Te vouchery są dostępne na 1, 2, 3 lub 5 dni. Można wybrać voucher na 3 lub 5 stref komunikacji (wybraliśmy na 5 stref, bo mieliśmy w planach też dalsze destynacje: Wersal, Disneyland i dojazdy na lotnisko CDG - i to wielokrotne, bo dodatkowo przez CDG dojeżdża się do Parc Astérix), uważamy, że było to dla nas opłacalne. Bilety ulgowe przysługują: w przypadku biletów pojedynczych dzieciom do lat 10, w przypadku wspomnianych voucherów - dzieciom do lat 11.
Jeśli korzysta się z biletów pojedynczych, to trzeba pamiętać, że do dalszych miejsc (wspomniany Wersal, lotniska, Disneyland) są osobne taryfy i trzeba kupić konkretnie bilety do tych destynacji.
🔸️miasto niestety sprawia wrażenie bardzo nieprzyjaznego wózkom dziecięcym - w metrze jest mnóstwo miejsc, gdzie nie ma żadnego podjazdu dla wózków, nie mówiąc o windzie. Nadrabia to życzliwość Paryżan, którzy wyraźnie nastawieni są na pomoc (nam nawet pomogli walizkę wnieść po schodach w metrze).
🔸️ Paryż z dziećmi jest bardzo łatwy jeśli chodzi o gastronomię - nie ma chyba dziecka, które nie znalazłoby czegoś fajnego dla siebie w szerokiej gamie wypieków (słodkich i wytrawnych) oferowanych przez piekarnie (boulangeries), których pełno na mieście.
Mając na uwadze to, że "jest się tym, co się je", to nasze organizmy po tygodniu w Paryżu składają się głównie z pszenicy (za sprawą zjedzonej góry kanapek na bagietkach oraz croissants, pains au chocolat i innych pyszności) oraz gryki (to dzięki jedzonym nałogowo na kolacje galettes bretonnes, czyli wytrawnych naleśników z mąki gryczanej, klasycznych dla kuchni Bretanii, ale, ku radości naszych dzieci, popularnych też w Paryżu).
Warto oczywiście wybrać się też do klasycznego francuskiego bistro, bo tradycyjne udko kaczki czy boeuf bourgignon też są pycha.
Oczywiście trzeba pilnować pór posiłków, bo większość restauracji jest czynna jedynie między 12 a 14, a następnie od 19. Nieliczne oferują service continu, czyli są otwarte cały dzień.
W porze obiadowej niektóre restauracje mają tzw. formules, czyli zestawy za konkretną cenę, w tym też formules enfants, czyli zestawy skrojone pod gusta dzieci, z mniejszymi porcjami, ale też i niższą ceną niż te dorosłe zestawy.
Bardzo warto rezerwować stolik na kolację najpóźniej koło obiadu, mnóstwo restauracji ma internetowe systemy rezerwacji.
🔸️w mediach, w internecie sporo jest relacji o tym jak bardzo brudny i niebezpieczny jest Paryż. Myślę, że takie sensacyjne newsy można napisać o każdym dużym mieście na świecie, każde boryka się z pewnymi problemami. Jednak absolutnie nie odczuliśmy, aby Paryż się w tym względzie wyróżniał. Zachowując zdroworozsądkową ostrożność, spędziliśmy w Paryżu spokojny, niczym nie zakłócony przyjemny czas.
Komentarze
Prześlij komentarz