Włoskie Dolomity latem - kilka pięknych, nietrudnych szlaków z dziećmi

Dolomity są tak rozległe, że warto w nich zaplanować nie jedną, lecz co najmniej dwie bazy wypadowe, aby lepiej je poznać i pochodzić po różnorodnych szlakach. Długo zastanawialiśmy się gdzie wybrać zakwaterowanie, ostatecznie zdecydowaliśmy się na dwa miejsca: najpierw Południowy Tyrol przy granicy austriacko-włoskiej, potem Dolomity Brenta. Po tym, co widzieliśmy na miejscu, sądzimy, że przydałaby się jeszcze pomiędzy nimi jedna baza wypadowa - gdzieś w okolicy Val di Fassa. Mimo wszystko, udało nam się zobaczyć wiele przepięknych miejsc, o których poniższy wpis.


I. Południowy Tyrol 

To region Włoch o dużej specyfice, bardzo odmienny od tego, co z Italią się kojarzy. Południowy Tyrol (inna nazwa - Górna Adyga) do 1919 r. leżał w Austrii, po dojściu Mussoliniego do władzy nastąpiła na tych świeżo przyłączonych do Włoch terenach przymusowa italianizacja, powodując silny opór miejscowej ludności, który, jak można to wciąż odczuć, pozostał na kolejne pokolenia. Dlatego mieszkańcy Południowego Tyrolu chętnie używają język niemiecki, w menu restauracji królują klasycznie austriackie dania, a miejscowości mają podwójne nazwy - np. San Candido to jednocześnie Innichen, a Dobiacco to równocześnie Toblach, itp.

Nie tylko to budziło konsternację podczas robienia research przed wyjazdem. Nie mogliśmy przykładowo zrozumieć co to za strony internetowe z rozszerzeniem .bz. Okazało się, że region podkreśla w ten sposób swoją odmienność i fakt, że prowincja posiada autonomię. Ma ona swój parlament (Rada Prowincji) i rząd (rozszerzenie stron .bz pochodzi od nazwy stolicy prowincji: Bolzano). 

Jako bazę wypadową na poznawanie tego rejonu wybraliśmy miejscowość Sillian, leżącą po austriackiej stronie (pierwsza miejscowość za granicą z Włochami). Zakwaterowanie po tej stronie granicy było nieco tańsze, a w świetnym standardzie. Ta baza służyła nam do zobaczenia dwóch topowych atrakcji Dolomitów, czyli:

1. Tre Cime 

Najsłynniejszy szlak we włoskich Dolomitach, prowadzący wokół znanych z pocztówek trzech szczytów (stąd włoska nazwa - Tre Cime, a austriacka - Drei Zinnen, czyli po polsku właśnie "trzy szczyty"). 

Nic dziwnego, że Tre Cime jest umieszczane na niemal wszystkich pocztówkach z Dolomitów. Cudowna widokowo trasa, która pozwala na podziwianie piękna Dolomitów - zupełnie innych od np. Alp w Austrii czy Szwajcarii. Dolomity zbudowane są ze skał wapiennych i dolomitów - przez to przyjmują beżową barwę (gdy o świcie, jadąc na szlak, widzieliśmy je w promieniach wschodzącego słońca, były wręcz pomarańczowe), a do tego na szlakach dominuje żwir z kruszących się skał. 

O ile myślę, że zdjęcia mówią same za siebie i nie trzeba rozpisywać się więcej o fantastycznych widokach, które nam towarzyszyły podczas wędrówki, o tyle warto napisać więcej o praktycznych aspektach dotarcia do szlaku i o nim samym, bo wiele tu nieoczywistych kwestii. 

Jak dotrzeć do szlaku? 

Wg researchu sprzed wyjazdu byliśmy przekonani, że pojedziemy autobusem z Dobiacco/Toblach (linia 444). Wielką zaletą dojazdu autobusem wydaje się to, że nie trzeba się martwić czy uda się wjechać na parking pod Refugio Auronzo (czyli miejsca, skąd zaczyna się szlak - link do parkingu), nie trzeba też płacić za wjazd na ten parking (chociaż przy 4-osobowej rodzinie koszt biletów na autobus nie jest bardzo opłacalny). Jeśli chcielibyście jednak skorzystać z dojazdu tym autobusem, to należy dokonać wcześniej rezerwacji biletów online! Jazda z Dobiacco/Toblach (miasto, jak już wcześniej wspominaliśmy, ma dwie nazwy) trwa ok. 1h, dojeżdża się bezpośrednio do Rifugio Auronzo (więcej informacji - link

Z uwagi na to, że prognozy pogody trochę nas wystraszyły (zapowiadano już na wczesne popołudnie burze) i uznaliśmy, że najwcześniejszy autobus (7.35 z Dobbiaco) to dla nas za późno i że wolimy być wcześniej na szlaku, to pojechaliśmy własnym samochodem. Koniec końców jednak niewiele czasu zyskaliśmy, bo utknęliśmy w korku na wjazd na parking (przed nami było 25 samochodów, a ich obsługa panu na kasie przy wjeździe zajęła 40 minut...). 

Niemniej, o tak wczesnej godzinie było jeszcze sporo miejsc na parkingu (przejeżdżaliśmy szlaban o 7.40 i było jeszcze 200 miejsc wolnych - przy szlabanie jest licznik). Wjazd za szlaban kosztuje 30Eur za samochód osobowy (cena lato 2023), parking już nic więcej nie kosztuje. Od szlabanu do parkingu jest jeszcze 5km po serpentynach.

Jeśli komuś zabraknie szczęścia i zastanie już szlaban zamknięty z powodu zapełnionego parkingu pod samym Rifugio Auronzo, wówczas pozostaje cofnąć się do parkingów poniżej (w Misurina), skąd do Refugio Auronzo jeżdżą kursowe autobusy (jest tam dworzec, a także przystanki przy największych parkingach).

Czego spodziewać się na szlaku?

Przeszliśmy pełną pętlę wokół szczytów Tre Cime, wg naszych smartwatch'ów pokonaliśmy ok. 13km i zajęło nam to (oczywiście z przystankami na odpoczynek, jedzenie, zdjęcia) 5,5h, szliśmy dość sprawnym tempem. 

Szlak rozpoczyna się za budynkiem Rifugio Auronzo. Sugerujemy ruszyć w prawo (szlakiem nr 101), który wiedzie najpierw do przełęczy pod Tre Cime, a potem do Rifugio Locatelli. 

Spod Rifugio Locatelli można albo zawrócić i wracać tym samym szlakiem, którym się do niego doszło, albo właśnie ruszyć dalej, aby zrobić pełną pętlę wokół szczytów. Jeśli wybiera się opcję pełnej pętli, to spod Rifugio Locatelli należy pójść szlakiem nr 105, kierunek Rifugio Auronzo.

Jaki jest ten szlak? Bez problemu przejdziecie nim z dziećmi (czy z pieskami, których wiele jest na szlaku), nie ma tam żadnych niebezpiecznych fragmentów, odcinków tzw. "via ferrata" itp., ale też nie możemy określić tego szlaku jako bardzo łatwy. Bez wątpienia nie da się go pokonać z wózkiem (szczególnie drugiego etapu - od Rifugio Locatelli), ze względu na schody i przewężenia szlaku.

Nam nasze układy nerwowe uratował "magiczny napój" (czyli czekolada pitna) w Rifugio Locatelli - przed jego wypiciem Julek bardzo narzekał na szlak, ale uzupełnienie poziomu czekolady w organizmie spowodowało, że dalej już pędził jak kozica górska bez słowa narzekania. 

Obiektywnie jednak trzeba stwierdzić, że to właśnie część szlaku od Rifugio Locatelli do parkingu przy Rifugio Auronzo jest dłuższa, zawiera dość ostre zejście do doliny, a potem relatywnie mozolny odcinek wspinaczki w górę. 

Niemniej, bardzo polecamy pełną pętlę, bo widoki są oszałamiające!!


Widok na parking pod Rifugio Auronzo o poranku





2. Lago di Braies

Drugi "top of the top" miejsc odwiedzanych w Dolomitach. Lago di Braies to czyli bardzo "instagramowe" jezioro górskie, które w słońcu nabiera intensywnie turkusowej, a miejscami zielonej barwy. 

Wokół jeziora prowadzi ścieżka spacerowa, jej pokonanie teoretycznie zajmuje godzinę, ale, mówiąc oczywiście żartobliwie, to czas niemożliwy do osiągnięcia, bo po pierwsze co chwilę widoki kuszą do wyciągnięcia aparatu fotograficznego i przystanku na zdjęcia, a po drugie wiele tu małych kamienistych plaż i ławeczek piknikowych zachęcających do odpoczynku. 

Dla dzieci to szlak marzeń, bo wiadomo, że dzieci + woda = świetna zabawa. Szlak jest bardzo łatwy do pokonania dla małych nóżek, jednak z wózkiem trudny do przejścia ze względu na schody w niektórych miejscach.

Nad jeziorem funkcjonuje wypożyczalnia łódek, widzieliśmy też że sporo Włochów przyjechało tu z własnymi kajakami, SUPami itp. 

Problemem jest to, że miejsce jest tak popularne, iż od 2023 r. wprowadzono w sezonie letnim limity dojazdu do Lago di Braies. Między godz. 9.30 a 16 droga dojazdowa jest dostępna dla tylko dla tych, którzy wcześniej dokonają rezerwacji online (bilet kosztuje 38Eur/samochód osobowy, w tym jest 15Eur do wydania w kawiarni nad jeziorem, za parking - link do lokalizacji - już się więcej nie płaci - jest w cenie). 

Bardzo dobrą alternatywą jest dojechanie z Dobbiaco/ Toblach autobusem (linia 442)

Przed godziną 9.30 oraz po 16 wjazd samochodem drogą dojazdową do jeziora jest bezpłatny, trzeba natomiast wówczas liczyć się z opłatami za parkingi. 





Po nacieszeniu się widokami nad Lago di Braies, popołudniu wstąpiliśmy jeszcze do miasteczka Innichen (druga nazwa - San Candido), w którym jest, jak na tak małą miejscowość, całkiem dużo zabytków - śliczny kościółek w stylu romańskim pochodzący z XI-XII w., a także niezwykła kaplica- kościółek wybudowany na wzór Bazyliki Grobu Pańskiego w Jerozolimie, z pięknymi rzeźbami - scenami z Ewangelii. 

II. Okolice Val di Fassa

W tym rejonie nie mieliśmy zakwaterowania i żałujemy, bo ta część Dolomitów też zachwyca widokami. Zaplanowaliśmy jednak przejazd z naszej pierwszej bazy wypadowej do drugiej właśnie przez rejon Val di Fassa i udało nam się zatrzymać w miejscu o widokach zapierających dech w piersi czyli:

Taras Dolomitów

Sasso Pordoi to szczyt położony w sercu Dolomitów, zwany "Tarasem Dolomitów". Ma 2950 m n.p.m., a zatem brakuje mu jedynie 50 m do trzytysięczników. Za to ze szczytu widać wiele z nich, a także słynny lodowiec Marmolada. 

Po szczycie spacerowaliśmy ok. godzinę, z każdego miejsca widoki są inne, po prostu zapierają dech w piersiach! Zdjęcia mówią same za siebie, a i tak nie są w stanie oddać wrażeń, które ma się oglądając górskie panoramy na żywo. 

Aby wjechać na Taras Dolomitów należy po serpentynach wjechać samochodem na przełęcz Passo Pordoi (2239 m n.p.m.). Pod dolną stacją kolejki jest duży parking (1,50Euro/h) - link do lokalizacji. Gdy podjechaliśmy był pełen, ale na parkingu jest duża rotacja, więc nie czekaliśmy długo na wjeździe. Do Passo Pordoi można też dojechać autobusem lokalnym.

Z Passo Pordoi na Sasso Pordoi (czyli na punkt widokowy na szczycie) wjeżdża się kolejką linową (wagoniki zabierające 50 osób). Kolejka do tanich nie należy (27Eur/dorosły, 16 Eur/dziecko za bilet w obie strony - ceny lato 2023), ale widoki są bezcenne - ma się poczucie, że jest się naprawdę w samym sercu Dolomitów, będąc otoczonym ze wszystkich stron tymi majestatycznymi, budzącymi podziw i szacunek potężnymi górami. 





III. Dolomity Brenta

Dolomity Brenta do masyw górski położony na południowym skraju Dolomitów. Co ciekawe, z geologicznego punktu widzenia Dolomity Brenta nie należą do masywu Dolomitów. W praktyce widoki są faktycznie nieco inne niż w Dolomitach, które widzieliśmy na wcześniejszych etapach naszej wyprawy. Tu widoczki są bliższe tatrzańskim z uwagi na większe zalesienie Dolomitów Brenta, niemniej te góry są wyższe niż Tatry (nie brakuje trzytysięczników). 

Za bazę wypadową obraliśmy małą miejscowość Tione di Trento. Gdyby zależało nam tylko i wyłącznie na chodzeniu po szlakach, to lepszym wyborem byłoby miasteczko Madonna di Campiglio (ew. Pinzolo), jednak dla nas Tione di Trento miało też służyć poznaniu terenów poza górami, między innymi podjechaniu nad Lago di Garda i pod tym względem to była bardzo dobra miejscówka. 

Widok z okna mieszkanka w Tione di Trento o poranku


Z tej bazy wypadowej udało nam się zobaczyć kilka wspaniałych miejsc:

1. Lago di Molveno

Molveno to miasteczko położone nad jeziorem (Lago di Molveno) o wodzie, która w słońcu nabiera intensywnie niebieskiej barwy. Widoki na jezioro otoczone wysokimi górami są przepiękne. Stąd jest to kolejna z bardzo znanych turystycznie miejscówek w Dolomitach.

Zaparkowanie w Molveno przyprawiło nas o szybsze bicie serc, z uwagi na to, że dojazd do parkingów prowadzi przez wąskie uliczki miasteczka, niezbyt sprofilowane do współczesnych sporych samochodów. Parkingi (link do lokalizacji) są dość małe, więc warto przyjechać wcześnie rano. Z Tione di Trento niestety nie dojeżdżał tu żaden bezpośredni autobus, więc byliśmy skazani na przyjazd własnym samochodem, w którym utknęliśmy już w korku na wjeździe do miasteczka (które jest popularnym miejscem wypoczynku ze wzlgędu na plaże nad jeziorem) 

Po dojechaniu do Molveno, skorzystaliśmy z kolejki linowej (jest ona dwuetapowa- najpierw jedzie się kolejką gondolową, później dwuosobowymi kanapami). Kupiliśmy sobie bilety tylko w górę, aby móc schodzić pieszo do Molveno. 

Najwyższa stacja kolejki jest przy schronisku Rifugio La Montanara, gdzie wielu turystów przyjeżdża sobie piknikować. 

Zejście (ok. 20 min) od górnej do środkowej stacji kolejki jest bardzo atrakcyjne dla dzieci, bo po drodze dochodzi się do farmy z osiołkami, owcami i innymi zwierzętami gospodarskimi. 

Z kolei przy środkowej stacji kolejki zrobiony został duży plac zabaw dla dzieci - świat wiewiórek. Może nie jest tak rozległy i bogaty w infrastrukturę jak parki zabaw na niektórych szczytach w austriackich Alpach, ale ciekawie zaprojektowany i młodszy syn super się wybawił szczególnie na instalacji do puszczania po torach drewnianych kulek. 

Obok bezpłatnego placu zabaw jest dodatkowo płatny park linowy. 

Z myślą o rodzinach z dziećmi zaprojektowano także 2-godzinną ścieżkę dydaktyczną Sentiero di Sciuro (bezpłatna, ale raczej dla osób włoskojęzycznych). 

Od środkowej stacji kolejki w dół do Molveno można schodzić drogą dla samochodów dojeżdżających z towarem do schronisk, ale można też z niej odbić w szlak bardziej leśny, z czego chętnie skorzystaliśmy. Szlak przez las to miejscami dość strome zejście, ale nie ma żadnych niebezpiecznych odcinków, spokojnie nadaje się na wędrówkę z dziećmi, a jego zaletą są miejscami piękne widoki na Lago di Molveno. I jeszcze jedna zaleta - jest na nim niemal pusto, bo turyści głównie wybierają zejście szutrowo-betonową arterią dla aut. Zejście tym etapem szlaku zajęło nam ok. 1h20min.




2. Szlak Groste - Monte Spinale

Kolejny przepiękny widokowo szlak w Dolomitach Brenta - z miejscowości Madonna di Campiglio wjazd wyciągiem do Rifugio Stoppani, a dalej już wędrówka z powrotem do Madonna di Campiglio przez Monte Spinale.

Tym razem mogliśmy zostawić samochód pod domem w Tione di Trento i skorzystać z komunikacji publicznej regionu Trydent. Szczególnie, że mając zakwaterowanie w tym regionie, otrzymuje się bezpłatnie Trentino Guest Card (trzeba pobrać apkę i wprowadzić w nią kod otrzymany od gospodarza obiektu, w którym się nocuje). W ramach tej karty można bez limitu korzystać z autobusów na terenie regionu. I takim właśnie autobusem dojechaliśmy rano do górskiego kurortu Madonna Di Campiglio (do przystanku Funivia Groste - link do lokalizacji). 

Kolejką gondolową Express Grosté (obydwoma odcinkami - 1 i 2) dostaliśmy się na wysokość 2444m n.p.m., skąd od znajdującego się tu schroniska Rifugio Stoppani ruszyliśmy szlakiem nr 301 w dół. 

Gdy doszliśmy do kolejnego schroniska - Rifugio Graffer - odbiliśmy na szlak nr 331 w kierunku jeziorka Lago Spinale i następnie szczytu Monte Spinale. 

Od schroniska Chalet Spinale (czyli ze szczytu Monte Spinale) można zjechać w dół wyciągiem Express Spinale, ale my wędrowaliśmy piechotą do samej miejscowości Madonna di Campiglio, podążając cały czas szlakiem nr 331. 

Szlak kończy się w centrum Madonna di Campiglio (więc jeśli zostawicie samochód przy dolnej stacji Express Grosté, to musicie do niego potem dojechać autobusem 3 przystanki, albo dojść - przed samym dotarciem do miasteczka jest możliwe odbicie szlaku i dojście do Funivia Grosté - kolejne 35 min).

Całość zajęła nam (oczywiście z postojami) ok. 5h, przeszliśmy ok. 11km. Chociaż szlak wiedzie po wysokich górach, jest łatwy technicznie i całkowicie bezpieczny dla rodzin z dziećmi (przy czym wózkiem nie da rady przejechać - oprócz fragmentów szlaku po szerokich arteriach, są też części po wąskich ścieżkach)

Szlak jest jednym z najpiękniejszych, jakimi szliśmy, przede wszystkim za sprawą tego, że przez większość czasu prowadzi po otwartych przestrzeniach łąk, pastwisk (trochę nam się przypomniały bieszczadzkie połoniny) i nic nie zasłania fantastycznych widoków na otaczające góry. Dużą atrakcją dla dzieci był... śnieg przy szlaku w górnej jego części.




3. Cascate di Varone, Canale di Tenno i Lago di Tenno - pomysł na całodniową wycieczkę z Dolomitów Brenta

Jak już wspomnieliśmy, jako bazę wypadową wybraliśmy Tione di Trento, aby służyło nam nie tylko do wędrowania po szlakach górskich, ale też poznania tej części Włoch. Na jednodniową wycieczkę wybraliśmy się do położonych badzo blisko siebie trzech miejsc:

- Cascate del Varone to wodospady położone w grocie. Zdjęcia, czy nawet filmiki, nie są w stanie oddać uroku tego miejsca, które bardzo nam się spodobało. Do wodospadów podchodzi się na różnych poziomach i za każdym razem widoki są odmienne, a wrażenia niesamowite. Huk wody, unosząca się wokół wodna mgiełka - potęga natury zachwyca. 

Pod Cascate del Varone znajduje się bardzo niewielki parking (bezpłatny), na którym udało nam się zaparkować tylko dlatego, że przybyliśmy tu dość wcześnie rano. Są jeszcze parkingi nieco poniżej, przy drodze prowadzącej przy wejściu na teren wodospadów, ale w szczycie sezonu są one również kroplą w morzu potrzeb. 

Dzięki temu, że byliśmy zobaczyć wodospady rano, praktycznie nie czekaliśmy w kolejce do kasy - gdy opuszczaliśmy to miejsce, kolejka była duża. 

Wejście na teren wodospadów jest płatne. Warto zabrać ze sobą płaszcze przeciwdeszczowe, bo podejście bliżej wodospadów oznacza kompletne zmoczenie się od otaczającej je mgiełki wodnej (jakby co, na miejscu są sprzedawane płaszcze przeciwdeszczowe). 



- Canale di Tenno to średniowieczna wioska, w której budynki przeszły renowację pozwalającą odczuć, jak mogło wyglądać tu życie w wiekach średnich. Canale di Tenno to żyjące i zamieszkałe (głównie przez artystów) małe miasteczko. 

Na drodze dojazdowej do Canale di Tenno są 2 niewielkie parkingi bezpłatne i 1 płatny. Należy uważać, aby nie przejechać za znaki ZTL (czyli strefy ruchu tylko dla mieszkańców, której przekroczenie równa się dla turystów mandatem). 

Prawdę mówiąc Canale di Tenno trochę nas zawiodło, spodziewaliśmy się chyba czegoś większego, bardziej rozbudowanego, w istocie wiele włoskich miasteczek ma takie "staróweczki". 


Od Canale di Tenno prowadzi szlak (droga), którym w 20 min można dojść do...

- Lago di Tenno, czyli kolejnego na naszej włoskiej trasie cudnego jeziorka o intensywnie turkusowej, miejscami zielonej barwie. Jest o wiele mniejsze niż Lago di Braies, które widzieliśmy kilka dni wcześniej w Południowym Tyrolu, ale również stanowi miejsce wypoczynku (jest strzeżone kąpielisko, co ważne o tyle, że miejscami głębokość jeziora dochodzi do 47m), dookoła niego jest ścieżka spacerowa, której fragment prowadzi po podwieszanym metalowym moście - fajna atrakcja dla dzieci. 

Miejsce idealne na odpoczynek w gorący letni dzień. Warto mieć ze sobą jakiś koc, żeby rozłożyć się w cieniu drzew na trawie wokół jeziora. Do kąpieli przydają się buty do wody, bo plaża i dno jest kamieniste. 

Przy Lago di Tenno są spore parkingi, ale trzeba mieć na uwadze, że szybko się zapełniają, bo to popularne miejsce wypoczynku.



4. Jezioro Garda

Garda to największe jezioro we Włoszech, ma aż 370km² powierzchni. Nosi również chlubny tytuł najczystszego jeziora Italii. Dlatego też jest bardzo popularną destynacją wypoczynkową i wokół jeziora jest wiele miasteczek, z których każde ma swoją grupkę zwolenników, więc gdy czyta się opinie, to trudno wywnioskować, które jest tym najpiękniejszym, najbardziej wartym zobaczenia. 

My odwiedziliśmy dwa miasteczka po północnej stronie jeziora. Najpierw (korzystając z bardzo dobrze rozwiniętego transportu autobusowego regionu Trentino, unikając w ten sposób problemów z szukaniem miejsc parkingowych) dojechaliśmy z naszej bazy wypadowej w Tione di Trento do Riva del Garda, skąd stateczkiem (nieźle rozwinięta sieć stateczków publicznego transportu Navigazione Laghi - info o biletach i rozkładach rejsów) dopłynęliśmy, podziwiając z pokładu cudowne widoki, do Limone sul Garda. 

- Limone sul Garda - "cytrynowa" malutka miejscowość pnąca się w górę wąskimi uliczkami, z cytrynowymi numerami domów.  Cytrynowe znaki na chodnikach prowadzą, wśród sklepów pełnych cytrynowych produktów, do Limonaia del Castel, czyli cytrynowego gaju. 

W miasteczku warto zajrzeć jeszcze do kościoła św. Benedykta z Nursji, a także urokliwie położonego kościółka San Rocco.

Miasteczko ogólnie nas trochę zawiodło, pewnie przede wszystkim z powodu ogromu turystów, którzy na małej powierzchni Limone sul Garda są bardzo stłoczeni. W zasadzie największą atrakcją Limone był dla nas... rejs do niego.


- Riva del Garda - o ile Limone sul Garda nie zauroczyło nas, o tyle Riva jak najbardziej! Śliczna, zadbana miejscowość z piękną ukwieconą promenadą i ciągiem kamienistych plaż, na których dobrze słychać, że jezioro Garda jest bardzo popularną wśród Polaków destynacją!



5. Trydent

Relatywnie niewielkie miast, w którym zatrzymaliśmy się na krótki postój przede wszystkim aby zobaczyć katedrę - wszak to tu odbywał się w XVIw. Sobór Trydencki, uznawany za początek kontrreformacji. Podczas spaceru po Starówce podziwiać można również piękne freski na niektórych kamienicach. 


Komentarze

Copyright © Family Adventures