Rzym: 7-dniowy plan zwiedzania Wiecznego Miasta

Poniższy, bardzo rozbudowany wpis, to "gotowiec" planu zwiedzania Wiecznego Miasta w ciągu 7 dni. Plan bardzo intensywny (zrobiliśmy na piechotę ponad 100km...), ale w 100% realny, bo "przetestowany" przez nas z dziećmi. 

Dzień I

1. Zamek św. Anioła - wybudowany jako mauzoleum cesarza Hadriana, Zamek nazwano imieniem św. Anioła dla upamiętnienia anioła, który miał się ukazać nad zamkiem podczas epidemii w VI w., a słynna figura zdobi jego szczyt od XVIII w.



2. Spacer po ślicznych, zabytkowych uliczkach, w tym m.in. Via Coronari



3. Chiostro del Bramante, czyli nieco ukryty dziedziniec (warto ustawić sobie go jako cel w nawigacji, bo trafienie tu nie jest oczywiste) otoczony urokliwymi krużgankami, zaprojektowany przez Donatego Bramante, obecnie wykorzystywany do wystaw sztuki współczesnej



4. Piazza Navona - zbudowany na ruinach starożytnego stadionu, plac od XVII w. ozdabia piękna Fontanna Czterech Rzek autorstwa Berniniego, a także dwie mniejsze - fontanna Maura i fontanna Neptuna 



5. Liczne kościoły w tej okolicy, w tym:

- kościół San Luigi dei Francesci - barokowa perełka, na dodatek z obrazami Caravaggio



- kościół Sant’Agnese in Agone - również zapierające dech w piersiach barokowe zdobienia i malowidła na kopule



- kościół Sant'Andrea della Valle - m.in. z niesamowitymi freskami na ścianach i suficie świątyni 



Zresztą czego jak czego, ale świątyń o wnętrzach wypełnionych dziełami sztuki tu nie brakuje, więc w ramach zwiedzania miasta tak naprawdę co chwilę wchodzi się do kolejnej, aby podziwiać kunszt dawnych rzeźbiarzy, malarzy, itd. 

Tego dnia najlepiej byłoby zwiedzić też znajdujący się w tej okolicy Panteon, ale nie zdążyliśmy (zaczęliśmy zwiedzanie dopiero popołudniu, po porannym locie z Polski), a do tego była sobotnia msza, więc zakaz zwiedzania. Dlatego też do Panteonu wróciliśmy innego dnia.

Dzień II

1. Wjazd autobusem miejskim z okolic Placu św. Piotra na wzgórze Gianicolo (można się tu wdrapać, ale woleliśmy zachować energię na dalsze zwiedzanie. Na Gianicolo najlepiej wysiąść na przystanku pod wielkim pomnikiem Giuseppe Garibaldiego) - znajduje się tu taras widokowy ze spektakularnym widokiem na Rzym. 



2. Następnie schodziliśmy z Gianicolo w kierunku dzielnicy Zatybrze, po drodze mijając liczne popiersia Garibaldczyków, a także podziwiając jedną z pięknych rzymskich fontann - Fontana dell'Acqua Paola. Jeszcze niżej na wzgórzu położony jest Grób Nieznanego Żołnierza.



3. Po drodze w dół weszliśmy na teren kościoła San Pietro di Montorio, aby zobaczyć Tempietto Bramantego (na dziedzińcu malutkiego placyku położonego obok kościoła - wstęp przez przyległą galerię) - kapliczkę słynną z idealnych proporcji tak fundamentalnych dla epoki renesansu. 



4. Zeszliśmy jeszcze niżej ze wzgórza, dochodząc do Zatybrza - dzielnicy położonej po drugiej stronie Tybru niż dawny Rzym starożytny. O ile w centralnej części Rzymu króluje barok, o tyle Zatybrze zachowało jeszcze nieco architektury epoki renesansu, a nawet średniowiecza. Jest mniej zadbane niż centrum, przez to ma swój szczególny klimat. Dzielnica słynie też z licznych fajnych knajpek, w tym również barów sprzedających ponoć wyjątkowo dobre przekąski, tzw. suppli, i faktycznie w niektórych uliczkach widać długie kolejki do punktów gastronomicznych.

Na Zatybrzu nie można pominąć dwóch kościołów o przepięknych wnętrzach:

- Bazylika Św. Marii na Zatybrzu



- Bazylika św. Cecylii na Zatybrzu 



5. Mostem Ponte Cestio przeszliśmy na wyspę na Tybrze, gdzie kościół, w którym znajdują się ponoć relikwie św. Wojciecha był zamknięty, chociaż powinien być o tej porze otwarty... 

6. Dlatego też udaliśmy się prosto do  Bazyliki Santa Maria in Cosmedin, w którego przedsionku znajdują się słynne Usta Prawdy. To płaskorzeźba - twarz z otworem na usta. Legenda głosi, że kłamczuszkom ucina włożoną w Usta Prawdy dłoń. Do Ust Prawdy jest spora kolejka, ale dość szybko idzie, bo przy Ustach jest osoba pilnująca ruchu. Można oczywiście włożyć dłoń w Usta Prawdy, zrobić sobie pamiątkową fotkę, itp.

7.  Dalej ruszyliśmy, przechodząc koło Circus Maximus (który był największym cyrkiem starożytnego Rzymu, a obecnie jest w istocie pustym dużym placem - pozostałością po starożytnej świetności) i po wąskich uliczkach wdrapaliśmy się na jedno ze wzgórz, na którym położony jest Rzym - na Awentyn. Na szczycie odpoczęliśmy w cudownie w maju pachnącym kwiatami pomarańczy Giardino degli Aranci (Ogród Pomarańczowy), przy którym znajduje się taras widokowy, wstąpiliśmy do położonej tuż obok ogrodu Bazyliki di Santa Sabina all'Aventino


8. Chwilę później doszliśmy do Piazza dei Cavalieri di Malta – w drzwiach do ogrodu Zakonu Maltańskiego jest dziurka od klucza, przez którą jest wyjątkowy widok na Bazylikę św. Piotra.  Do spojrzenia przez dziurkę kolejka była na ok. 10 min.



9. Po zejściu na drugą stronę wzgórza Awentyn wsiedliśmy w autobus, aby dojechać w pobliże Watykanu, bo chcieliśmy zdążyć na wieczorną mszę (to była akurat niedziela) w Bazylice Św. Piotra. O ile w internecie widziałam na różnych stronach różne godziny tej wieczornej mszy, na miejscu okazało się, że żadna z nich nie była prawdziwa. Skoro zatem mieliśmy więcej czasu do mszy, niż zakładaliśmy, to pozwiedzaliśmy sporą część bazyliki. Chłopcy zgodnie orzekli, że Bazylika jest większa, niż sobie ją nawet wyobrażali. A wieczorne zwiedzanie miało duży urok, bo było o wiele mniej turystów niż we wcześniejszych porach dnia. Szczególnie duże wrażenie robił ostatni rzut oka na główną nawę, gdy była już zupełnie pusta, bo Gwardia Szwajcarska przesunęła turystów do wyjścia. Do Bazyliki musieliśmy jeszcze wrócić innego dnia, bo nie zdążyliśmy zobaczyć krypt i wejść na kopułę.



Dzień III

1. Bazylika św. Jana na Lateranie - przeogromna budowla z przepięknym wnętrzem, jedna z czterech bazylik papieskich (o ile Bazylika św. Piotra jest katedrą Watykanu, o tyle Bazylika św. Jana pełni tą funkcję dla Rzymu), jednocześnie jedyna na świecie arcybazylika (swoją drogą ciekawe, że miana tego nie nosi bazylika Grobu Pańskiego w Jerozolimie, uznawana za najważniejszą świątynię chrześcijańską)



2. Bazylika św. Klemensa - tu bardzo chcieliśmy zwiedzić podziemia (ponoć pod tym dość niepozornym z zewnątrz kościółkiem są aż 3 poziomy imponujących krypt), ale okazało się, że bilety są wyprzedane online, więc jednak warto je wcześniej kupować przez internet

3. Bazylika dei Santi Silvestro e Martino ai Monti - piękne wnętrze i wspaniałe krypty



4. Bazylika św. Praksedy (di Santa Prassede) - wspaniałe freski



5. Bazylika Santa Maria Maggiore - jakiś kwadrans w kolejce do kontroli bezpieczeństwa i już można było podziwiać tą kapiącą dziełami sztuki, zdobieniami, freskami itd świątynię. Zgodnie z legendą w IV w n.e. spadł w środku lata w Rzymie śnieg i na świeżym puchu ówczesny papież wytyczył kontury kościoła w tym miejscu.



6. Nie udało nam się zobaczyć (zamknięta w porze lunchowej) Bazyliki św. Piotra w Okowach

7. spacer wzdłuż Forum Trajana i Augusta, rzut oka na Forum Romanum i budynek, w którym więziony był św. Piotr, po czym dojście do Piazza Venezia

To monumentalny plac, nad którym góruje pomnik Vittorio Emmanuele i wielki Ołtarz Ojczyzny (na którego taras można wejść i zobaczyć panoramę miasta, a na najwyższy taras możliwy jest płatny wjazd windą - wejście z boku budowli)




8. wdrapanie się po schodach (bo to jedno ze wzgórz Rzymu - Kapitol) do kościoła Santa Maria in Ara Coeli, skąd należy wyjść bocznymi drzwiami na prawo od ołtarza, aby wyjść prosto na piękny widok z góry na Forum Romanum, a także na plac przed Muzeami Kapitolińskimi.


9. spacer na kolejne wzgórze Rzymu - Kwirynał, gdzie na szczycie znajdują się siedziby najwyższych władz włoskich, w tym słynny Pałac Kwirynalski 

10. Fontanna di Trevi - najbardziej znana barokowa fontanna Rzymu, rozsławiona przez Felliniego w filmie La dolce vita, oblegana przez turystów tak bardzo, że niełatwo zrobić tu jakiekolwiek sensowne zdjęcie, chyba, że zastosuje się słynny już w internecie "trick z Bennetonem" (wejdźcie na pięterko położonego na przeciwko fontanny sklepu tej marki i wyjrzyjcie przez okienko, a ujrzycie wspaniały widok na fontannę ponad tłumami)



11. po drodze do Schodów Hiszpańskich warto zajrzeć do najstarszej rzymskiej kawiarni Antico Caffè Greco

12.  Schody Hiszpańskie - spektakularne rokokowe 138 stopni prowadzących do położonego na szczycie kościoła Trinità dei Monti. U dołu schodów zaś znajduje się mała fontanna w kształcie łódki upamiętniająca powódź w XVI w.



Dzień IV

1. Muzea Watykańskie

Na początek- jak to jest z biletami? Otóż naprawdę warto postarać się o zakup biletów online, bo kolejka, która stoi pod Muzeami po bilety w kasie jest gigantyczna, sądzę, że na kilka godzin stania. Oczywiście pod muzeum kręci się tłum koników, ale wiadomo - to o wiele droższe rozwiązanie, tak samo jak bilety na stronach licznych pośredników.  

Bilety na oficjalnej stronie internetowej Muzeów Watykańskich wchodzą równo 60 dni przed daną datą zwiedzania i rozchodzą się błyskawicznie, więc trzeba być bardzo czujnym (bo walczyć trzeba o wpuszczane do systemu bilety z pośrednikami, którzy je masowo wykupują).

My kupowaliśmy bilety łączone: Muzea Watykańskie + ogrody Watykanu i te bilety schodzą troszkę wolniej. 

Mając bilety wcześniej wykupione, należy dojść do bramy muzeum ścieżką po chodniku, wzdłuż stojącej po bilety do kasy kolejki.  Wejście z biletami jest szybkie (zalecane stawienie się 15min przed godziną wejścia, bo trochę trwa kontrola bezpieczeństwa). 

My na zwiedzanie ogrodów Watykanu wybraliśmy opcję "open bus" (alternatywna opcja jest na piechotę z przewodnikiem, ale wiemy, że nasze dzieci nie lubią zwiedzania z przewodnikiem). Należy przejść przez kontrolę biletów, bezpieczeństwa i dalej już wszystko idzie błyskawicznie.

Autobus obwozi po Watykanie przez ok. 40min. Otrzymuje się słuchawki, przez które słucha się nagranych komentarzy (nie ma w języku polskim). Wycieczkę po ogrodach uważamy za bardzo ciekawą, sporo się dowiedzieliśmy o samym Watykanie, życiu papieży w tym państwie-mieście, zobaczyliśmy też Dom św. Marty, który do zamieszkania wybrał Papież Franciszek. 



Po zakończeniu tego tour po ogrodach, bus podwozi do wejścia na wystawy Muzeów Watykańskich, więc bezpośrednio zaczyna się zwiedzanie Muzeów. 

Kolekcja Muzeów jest fascynująca i niesamowicie bogata. Mamy nadzieję, że nasze dzieci zapamiętają choćby część tego, co zobaczyły, ale prawdę mówiąc obawiamy się, że szczególnie młodszy, który jest jeszcze dość niski, zapamięta głównie ścisk, w jakim z trudem przechodził przez muzeum. Niestety liczba zwiedzających jest zdecydowanie przewyższająca "moce przerobowe" muzeum. W części wystaw nie ma mowy o przyjrzeniu się czy jakimkolwiek kontemplowaniu dzieł sztuki - w np. Galerii Kandelabrów czy Galerii Map jest się wręcz niesionym przez tłum jednostajnie poruszający się do przodu. Również sale z freskami Rafaela są tak przepełnione, że trudno znaleźć miejsce do spokojnego przystanięcia, przyjrzenia się im czy wytłumaczenia ich znaczenia dzieciom. Co ciekawe, na szczęście w Kaplicy Sykstyńskiej, chociaż jest co prawda ścisk, to jednak można sobie przysiąść i nacieszyć się niesamowitym pięknem dzieła Michała Anioła. 

Przy wejściu do muzeów można pobrać mapkę, chociaż nie jest to niezbędne, bo, jak już wspomniałam, tłum niesie zwiedzających jak taśma, po właściwej trasie.

Na początku zwiedza się galerię sztuki starożytnego Egiptu, Grecji i Rzymu (gdzie podziwiać można liczne rzeźby, w tym słynnego Nilo, Grupę Laokoona, Tors Belwederski, a Apollo Belwederski jest akurat w renowacji), następnie sztukę etruską. 

W dalszej kolejności fala niesie do długich korytarzy na piętrze, w których umieszczone są Galeria Kandelabrów (z dalszymi antycznymi rzeźbami), kolekcja gobelinów i Galeria Map (co, gdyby nie tłum, byłoby bardzo ciekawe do obejrzenia, bo to freski- mapy z czasu, gdy wierzono, że ziemia jest płaska, a jej centrum stanowi Imperium Rzymskie).

 Przechodzi się następnie przez niesamowite sale z freskami Rafaela, przez galerię sztuki nowożytnej (w której podziwiać można m.in. Pietę autorstwa Van Gogha). W międzyczasie trafia się też na doniosły polski akcent w postaci wielkiego malowidła Matejki - Odsiecz Wiedeńska.

Na "deser" jest Kaplica Sykstyńska pokryta mistrzowskimi freskami Michała Anioła. 

Po opuszczeniu tego ciągu galerii należy przejść do budynku obok, aby dostać się do kolekcji malarstwa w Pinakotece (pełnej dzieł m.in. Rafaela - w tym jego tryptyk Przemienienie, Caravaggio - Złożenie do Grobu, da Vinci, itd). 

Warto w drodze do budynku Pinakoteki zwrócić uwagę na majestatyczny widok na kopułę Bazyliki św. Piotra. 

Na koniec trafiliśmy jeszcze do powozowni papieskiej, w której zobaczyć można zarówno dawne karoce, jak i nowsze samochody, papamobile itp.

Zwiedzanie Muzeów Watykańskich zajęło nam 4,5h. Może i chcielibyśmy poświęcić więcej czasu na niektóre eksponaty, ale, jak wspomniałam, w Muzeum nie ma na to warunków. Teraz lepiej rozumiem opcję, jaką Muzea Watykańskie mają w ofercie - zwiedzanie VIP na godzinę przed otwarciem galerii, ale to opcja bardzo kosztowna.




2. Po zakończeniu zwiedzania Muzeów Watykańskich przeszliśmy do Bazyliki św. Piotra, aby zwiedzić to, czego nie udało nam się dwa dni wcześniej (krypty, kopuła). 

Na kopułę jest opcja wjazdu windą (nieco droższa niż koszt wejścia schodami), przy czym winda dowozi tylko część drogi (do poziomu dachu), resztę trasy na sam szczyt kopuły trzeba pokonać bardzo krętymi schodami. Szkoda, że popołudniu znów lał deszcz, przez co widoki z kopuły nie były oszałamiające. 

Dzień V

1. To była akurat środa, a w środy o godz. 9 odbywa się na placu św. Piotra audiencja generalna, czyli czytanie i rozważania prowadzone przez Ojca Świętego. Warto być jednak wcześniej, bo Papież wjeżdża w papamobile na plac mniej więcej kwadrans wcześniej i jeździ między sektorami, pozdrawiając i błogosławiąc zgromadzonym turystom i pielgrzymom. 

Jak dostać się na audiencję generalną? Potrzebne są darmowe bilety - trzeba co najmniej kilka dni wcześniej wypełnić formularz dostępny na stronie internetowej Prefettura della Casa Pontificia, wysłać go mailem na podany na nim adres mailowy, po czym czekać cierpliwie na mail z numerem rezerwacji. 

Następnie we wtorkowe popołudnie, a więc dzień przed audiencją, między godz. 15 a 19 trzeba odebrać, na podstawie tego nr rezerwacji, bilety w biurze obok Bramy Spiżowej (w kolumnadzie po prawej stronie Placu św. Piotra). Podobno jakaś pula biletów jest tam dostępna również dla osób, które nie dokonywały wcześniej rezerwacji online za pomocą formularza. 

Rano w dzień audiencji kontrola bezpieczeństwa odbywa się w prawej kolumnadzie (kolejka ustawia się od strony Via di Porta Angelica), miejsca zajmuje się na placu dowolnie, nie są przydzielone.

My weszliśmy na plac, już po kontroli bezpieczeństwa, o godz. 8 i było to za późno, aby zająć sensowne miejsce w najbliższych ołtarza sektorach, ale na tyle wcześnie, że siedzieliśmy z samego przodu kolejnego sektora. 

Jak wspomniałam, papież jeździ między sektorami przez kwadrans od ok. 8.45, warto zająć sobie miejsce jak najbliżej barierki od strony którejś z alejek.  



2. Po audiencji przenieśliśmy się w starożytność za sprawą wizyty w Koloseum i na Forum Romanum

Bilety do Koloseum i Forum Romanum to oddzielna bajka. Na oficjalnej stronie (coopculture.it) są wpuszczane na 30 dni przed daną datą zwiedzania. Gdzieś czytałam, że wchodzą o północy, więc w dacie, kiedy miały wejść interesujące nas bilety, czatowałam na nie faktycznie o północy, ale o pierwszej nad ranem odpuściłam. Od razu po pobudce o szóstej sprawdziłam, nadal ich nie było. Skończyło się na tym, że w ciągu dnia odświeżałam co chwilę stronę, zaczęły się pojawiać ok. 10.30.

To taka zabawa w "bądź szybszy od botów internetowych", bo niestety bilety są błyskawicznie wykupywane przez pośredników. I tak oto ćwiczyłam swój refleks, kilka razy nie udało mi się wrzucić biletów do koszyka, bo natychmiast po ukazaniu się na stronie zniknęły z niej, aż wreszcie złapałam 2 bilety (dwa wystarczyły, bo tylko dla dorosłych, a dzieci wchodzą za darmo - dla nich bilety odbiera się, od maja tego roku - 2023, w kasie po przejściu przez kontrolę bezpieczeństwa w Koloseum) na interesującą nas godzinę. Niestety nie udało mi się złapać takich biletów jakie najbardziej chciałam, czyli Full Experience (które obejmują również wejście na arenę i do podziemi Koloseum, a także wejście do wybranych obiektów, z kategorii tzw. S.U.P.E.R. na Forum Romanum), zdobyłam standardowe bilety. 

Jeśli nie da się wygrać walki z botami wykupującymi bilety, niestety pozostaje kupić je u pośredników online lub, w najgorszym wypadku, u licznych koników pod Koloseum.

Bilety obejmują wejście do Koloseum i na Forum Romanum, przy czym najpierw trzeba wejść do Koloseum. Po zwiedzeniu tego antycznego amfiteatru (nam obejście go z różnych stron, obejrzenie wystawy o historii Koloseum w jego korytarzach i zrobienie zdjęć zajęło ok. 45 minut) wychodzi się z Koloseum i przechodzi do jednej z kilku bram wejściowych na teren Forum Romanum (koniecznie trzeba zachować zatem bilety po zwiedzaniu Koloseum). 



Teren starożytnych wykopalisk obejmuje w istocie dwa kompleksy: Palatyn oraz Forum Romanum (są one połączone, zwiedza się je za jednym razem). 

Przy poszczególnych ruinach są tabliczki po włosku i angielsku o danym obiekcie, nam przydała się też apka z audioprzewodnikami Parco Colloseo

Na zwiedzanie całego kompleksu trzeba przeznaczyć min. 3h. Co ważne szczególnie dla rodzin z dziećmi, na całym tym terenie nie wolno jeść, znaleźliśmy przy wyjściu od strony Forum Trajana punkt gastronomiczny i tam wolno przysiąść i zjeść własny prowiant.



Po wyjściu ze starożytnego kompleksu udało nam się jeszcze zrealizować dalszą zaplanowaną  trasę, która obejmowała 

3. Largo Argentina, czyli miejsce w którym Juliusz Cezar został zabity wypowiedziawszy słowa "i ty Brutusie przeciwko mnie"



4. Polski kościółek św. Stanisława 

5. Bazylika Santa Maria Sopra Minerva - jedyna gotycka spośród wszystkich odwiedzonych przez nas w Rzymie świątyń



6. Panteon - chrześcijańska świątynia zbudowana na miejscu wcześniejszej "świątyni wszystkich bogów" o charakterystycznym kształcie walca pokrytego półkolistą kopułą z otworem po środku. Zwiedzaliśmy bezpłatnie niemal w ostatniej chwili, bo wiadomo już, że od lipca 2023 wprowadzane są bilety na zwiedzanie Panteonu, zapewne zatem trzeba będzie je również wcześniej rezerwować online z powodu dużego zainteresowania tą świątynią.



7. Kościół św. Ignacego z Loyola z przepięknym barokowym wnętrzem



8. Nie udało nam się zobaczyć świątyni Hadriana (położona blisko Panteonu, podobno odbywają się tam bezpłatne multimedialne pokazy), bo dziś odbywał się tam jakiś event polityczny.

Dzień 6

1. Domus Aurea, czyli Złoty Pałac cesarza Nerona. 

Domus Aurea zwiedza się od piątku do niedzieli w grupkach z przewodnikiem, niestety nie ma opcji po polsku. Bilety kupowaliśmy online z ok. 3 tygodniowym wyprzedzeniem na oficjalnej stronie (coopculture.it). 

To chyba jak dotąd jedyne miejsce w Rzymie, które nas zawiodło. To, że Domus Aurea to ruiny (po śmierci znienawidzonego Nerona Rzymianie zniszczyli wszystko, co wybudował - Domus Aurea zostało zburzone i zasypane ziemią, a w późniejszym okresie na jego gruzach wybudowano łaźnie) wiedzieliśmy, ale zdecydowanie w błąd wprowadziło nas to, jak zwiedzanie tego zabytku starożytności jest reklamowane - jako rzekomo "zwiedzanie w goglach VR". Liczyliśmy na to, że taka forma wykorzystania nowoczesnej technologii pozwoli lepiej sobie zwizualizować jak wyglądało życie w starożytności, sprawi, że pełniej zrozumiemy jak prezentowały się dawne budowle z okresu Cesarstwa Rzymskiego. Tyle, że w ramach godziny zwiedzania filmik w goglach VR trwał... 5 minut. Resztę czasu zajęło opowiadanie przewodniczki i to niezbyt ciekawe, bo pełne powtórzeń i niewiele wnoszące. Nie polecamy. 
Zwiedzanie trwa ok. 1h, stała temperatura w Domus Aurea wynosi 8-10 stopni. 



2. Z Domus Aurea przejechaliśmy metrem (jak zwykle koszmarnie zatłoczonym) do ostatniej spośród czterech papieskich bazylik w Rzymie - Bazyliki św. Pawła za Murami. Ta gigantyczna świątynia jest zdecydowanie warta zobaczenia. Położona już nieco poza centrum miasta, z idyllicznym ogrodem przed wejściem i przeogromnym, pięknym wnętrzem. 



3. Ostatnie miejsce z programu tego dnia - katakumby św. Kaliksta - wymagało długiego dojazdu. Nie tyle jest tak daleko od centrum, co komunikacja miejska jest kompletnie niewiarygodna, skończyło się na tym, że musieliśmy 3km iść pieszo, bo autobusy jeżdżą zupełnie niezgodnie z rozkładem. 

Do katakumb warto zarezerwować bilety online na ich stronie internetowej, a na podstawie rezerwacji bilety kupuje się w kasie na miejscu przed zwiedzaniem. O wyznaczonych godzinach jest możliwe zwiedzanie w języku polskim. Na zwiedzanie o godz. 16 tego dnia była tylko nasza rodzina. 

Katakumby to bardzo ciekawe miejsce, pozwalające zrozumieć lepiej historię pierwszych wieków chrześcijaństwa, a miły przewodnik - Salezjanin - interesująco opowiada nie tylko o samych katakumbach, ale też o tamtym okresie historycznym. W katakumbach nie wolno robić zdjęć.

4. Po zwiedzaniu katakumb (trwa ok. 45min) warto przespacerować się (ok. 1km) do kościółka Quo Vadis Domine, wybudowanego na miejscu, w którym wg Ewangelii, świętemu Piotrowi uciekającemu z Rzymu ukazał się Jezus. Spacer jest bardzo przyjemny, bo prowadzi po Via Appia Antica, czyli najstarszej drodze z czasów Cesarstwa Rzymskiego, wśród sielskich pól. W kościółku jest polski akcent - popiersie Sienkiewicza, wszak polski noblista miał w dorobku literackim dzieło "Quo Vadis".



Dzień VII

Tego dnia późnym popołudniem mieliśmy samolot do Polski, więc tylko część dnia mogliśmy przeznaczyć na zwiedzanie miasta.

1. Piazza del Popolo - z jednej strony tego majestatycznego placu znajdują się dwa bliźniacze kościoły, z drugiej Bazylika Santa Maria del Popolo, w której gotyk miesza się z barokiem, a w jednej z kaplic podziwiać można dzieło Caravaggio. 



2. Na tych, którzy wdrapią się na wzgórze, na którym rozpościerają się Ogrody Borghese, czeka kolejny piękny widok na Rzym i Watykan - ta panorama wyjątkowo dobrze daje pogląd na to, jak duże jest państwo Watykańskie. 

Spacer po Ogrodach Borghese zajął nam ok. 2 godziny - warto odszukać m.in zegar wodny, a także staw, po którym można pływać łódkami, ścigając się w wodzie z ... żółwiami wodnymi, a na brzegach pooglądać wodne ptactwo, między innymi gęsi kapitolińskie. 


Podsumowanie

Na koniec jeszcze garść refleksji dotyczących zwiedzania Rzymu i Watykanu, szczególnie z punktu widzenia rodziny z dziećmi:

  • Bardzo dobrze sprawdziło nam się mieszkanko, które wynajęliśmy na pobyt w Rzymie, polecamy Laura Family Apartaments przy Via dei Gracchi. Mieszkanie było idealnie czyste i wygodne, właścicielka bardzo miła i pomocna, a lokalizacja najlepsza z możliwych - w eleganckiej, spokojnej dzielnicy Prati, blisko stacji metra Ottaviano oraz Watykanu, a i historyczne centrum miasta było dostępne na piechotę. 
  • To pierwszy nasz rodzinny wyjazd, na którym nie bawiliśmy się w robienie sobie śniadań w mieszkaniu, lecz albo jedliśmy w jednej z wielu kafejek wokół, albo kupowaliśmy sobie na wynos w piekarni na rogu budynku - Panificio Lintozzi ma pyszne wypieki i dania lunchowe.
  • Trzeba przyznać, że zwiedzanie Rzymu z małymi dziećmi wyraźnie bym odradzała. To bardzo zatłoczone miasto, z wąskimi lub często nieistniejącymi chodnikami, licznymi schodami i innymi barierami w poruszaniu się, więc jazda wózkiem byłaby nie lada wyzwaniem!
  • Często trudność przysparza też znalezienie toalety (poza miejscami biletowanymi), z toalet w restauracjach mogą co do zasady korzystać jedynie goście, chociaż, jak przetestowaliśmy, Włosi odnoszą się sympatycznie do dzieci, więc młodym turystom pozwalają skorzystać w ramach pilnej potrzeby.
  • Inną trudnością dla rodzin z dziećmi w zwiedzaniu Rzymu jest to, że nigdzie nie spotkaliśmy się z np. specjalną trasą zwiedzania obiektów zaprojektowaną pod kątem dzieci, czy choćby materiałami czyniącymi dla dzieci zwiedzanie bardziej atrakcyjnym (jak jest w wielu muzeach europejskich - np. karty z zadaniami do zrealizowania przez dzieci podczas zwiedzania, itp). Ponadto, w żadnym z obiektów nie było audioprzewodników w wersji dziecięcej, jak również barierą dla małych polskojęzycznych turystów może być to, że audioprzewodniki są najczęśniej niedostępne w języku polskim.
  • Natomiast to, w czym Włochy są wyraźnie kids-friendly, to jedzenie! To chyba pierwszy wyjazd z naszymi dziećmi, podczas którego mieliśmy poczucie, że jak zgłodnieją, to niemal wszędzie z łatwością kupimy im coś, co chętnie zjedzą, więc nie musieliśmy nosić zapasów w plecakach.
  • Wybierając lokalizację zakwaterowania w Rzymie warto wziąć pod uwagę, że komunikacja publiczna jest tu mało wiarygodna. Najlepiej sprawdza się metro, które, chociaż niemal o każdej porze dnia ekstremalnie zatłoczone na centralnych odcinkach, to jednak pozwala się punktualnie i sprawnie przemieszczać. Autobusy są dla hazardzistów - ich przyjazd to czysta loteria, a rozkład, który "widzą" Google Maps, ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Do tego autobusy stoją w korkach i też często są upchane ludźmi do granic możliwości. Transport w Rzymie jest mocno przestarzały, więc w autobusach nie ma wyświetlaczy informujących np. o tym, do jakiego przystanku się zbliżamy.
  • W Rzymie korzystaliśmy z biletów 7- dniowych (są ważne do północy siódmego dnia od skasowania), dzieci do lat 10 nie potrzebują biletu. 
  • O biletach do poszczególnych atrakcji (Koloseum + Forum Romanum, Muzea Watykańskie itd) pisałam w opisach kolejnych dni. Podsumowując, ciężko je zdobyć na oficjalnych stronach, które są niestety przyjazne pośrednikom (na jedno nazwisko można kupić bardzo wiele biletów, a i tak tożsamość wchodzących nie jest weryfikowana na wejściach). To wszystko powód do tego, że wyjazd do Rzymu warto zaplanować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem (bo np. bilety do Muzeów Watykańskich wchodzą do systemu na 2 miesiące wcześniej, a biletów do nekropolii pod Bazyliką św. Piotra, czyli tam, gdzie znajduje się grób pierwszego papieża, nie udało mi się zdobyć pół roku wcześniej).

Komentarze

Copyright © Family Adventures