Izrael z dziećmi: Travel Planner

Wiele osób jeździ do Izraela w ramach turystyki zorganizowanej, w tym pielgrzymek - to o tyle łatwe rozwiązanie, że nie trzeba się martwić o plan zwiedzania, przejazdy, itp. Jednak zwiedzanie indywidualne, szczególnie z dziećmi, ma wielką przewagę - pozwala dostosować wyjazd do indywidualnego tempa, zobaczyć wiele miejsc, do których grupy wycieczkowe nie docierają. My na planowanie przed wyjazdem poświęciliśmy wiele czasu, więc jeśli wybieracie się do Izraela, skorzystajcie z naszych wpisów - staraliśmy się jak najbardziej praktycznie opisać poznawanie tego kraju!



1. Plan zwiedzania

Na blogu znajdziecie 4 szczegółowe wpisy z opisami poszczególnych regionów i miejsc, które mieliśmy w naszym planie wyprawy do Izraela:
1. Południe Izraela: kąpiel w Morzu Martwym, twierdza Masada i wyprawa na wielbłądach na pustynię: link do wpisu
2. Przejazd drogą nr 90 na północ, Galilea, w tym Nazaret: link do wpisu
3. Tel Aviv i Jerozolima: link do wpisu
4. Całodniowa wycieczka do Autonomii Palestyńskiej: link do wpisu

W podziale na dni tak to mieliśmy rozplanowane:
Dzień 1: poranny przylot, przejazd na południe, kąpiel w Morzu Martwym w Ein Bokek, nocleg w Arad
Dzień 2: zwiedzanie twierdzy Masada, wyprawa wielbłądami na pustynię i zachód słońca na pustyni Negev, nocleg w Arad
Dzień 3: wyjazd na północ, przejazd drogą nr 90 przez Autonomię Palestyńską, zwiedzanie Nazaret, nocleg w Nazaret
Dzień 4: zwiedzanie Galilei, nocleg w Nazaret
Dzień 5: zwiedzanie Wioski Nazaret, przejazd do Tel Aviv, oddanie samochodu do wypożyczalni, przejazd pociągiem do Jerozolimy, nocleg w Jerozolimie
Dzień 6, 7 i 9: zwiedzanie Jerozolimy
Dzień 8: wycieczka do Autonomii Palestyńskiej
Dzień 10: powrót do Polski


2. Izrael z dziećmi 

Tak intensywnego wyjazdu jeszcze nie mieliśmy. Chłopcy dzielnie pokonywali dziesiątki kilometrów, a z uwagi na topografię kraju - wędrówka była co chwilę pod górkę i z górki, więc męcząco. Nawet 9latek, który od zwiedzania miast zdecydowanie woli przyrodę, bez marudzenia wędrował od jednego kościoła do kolejnego na trasie.
Jak widać więc, da się zwiedzać Izrael z dziećmi. Jest to jednak, co ciekawe, rzadkie zjawisko - na palcach możemy policzyć widziane przez nas przez te 9 dni w Izraelu rodziny z dziećmi! Oczywiście, można powiedzieć, że listopad to nie jest czas wakacji szkolnych i dlatego jest mało dzieci, ale w moim przekonaniu to nie jest podstawowy powód. Po prostu Izrael nie jest łatwy w odbiorze dla dzieci. Wymaga sporo wiedzy, aby wiedzieć, rozumieć co się zwiedza - stąd byliśmy szczęściarzami, że nasz 11latek z takim zapałem samodzielnie się przygotowywał merytorycznie, a z 9latkiem dużo rozmawialiśmy, czytaliśmy mu przed wyjazdem i w trakcie, w poszczególnych miejscach.
Co więcej, Izrael nie jest łatwy do indywidualnego zwiedzania. Dużo pracy włożyliśmy przed wyjazdem w dopracowanie planu, a i tak na miejscu mieliśmy sporo zaskoczeń - a to coś było zamknięte z niewiadomego powodu, a to inne godziny otwarcia niż wg info w internecie itp. 

2. Podróżowanie po Izraelu

Przez pierwsze dni poruszaliśmy się po Izraelu samochodem z wypożyczalni (krążyliśmy nim po południowej, pustynnej części Izraela, a potem po Galilei). 

System dróg w Izraelu jest dobrze utrzymany, nawet na pustyni. Jeśli droga nie nadaje się dla zwykłego samochodu osobowego, to jest przy niej znak drogowy wskazujący, że nadaje się tylko dla samochodów z napędem 4×4.

Do nawigacji używaliśmy głównie aplikacji Waze. To apka stworzona przez Izraelczyków i bardzo tu popularna i faktycznie co do zasady lepiej nas nawigowała niż Google Maps, którą czasem nastawialiśmy na drugim telefonie (Mapy Google nie mają w Izraelu wprowadzonej dokładnej lokalizacji niektórych miejsc). Poza tym Waze pomagał nam w orientacji jaki jest limit prędkości na danym odcinku (czasem konia z rzędem temu, kto się zorientuje w znakach limitu prędkości), kontrolach prędkości, zdarzeniach na drodze (inni użytkownicy na bieżąco wprowadzają o tym info). 

Najgorzej wspominamy poruszanie się samochodem po miastach, zwłaszcza Nazaret czy Kanie Galilejskiej (na szczęście nie mieliśmy już auta w Jerozolimie, byłoby tam niewiele lepiej) - to plątaniny wąskich, ale mimo wszystko dwukierunkowych uliczek. Zdarzało się, że ktoś z nas musiał wysiadać, aby np przestawiać kubeł na śmieci tarasujący uliczkę. Albo trzeba było cofać pod ostrą górę, bo z przeciwnego kierunku ustawił się taki korek, że nie było szansy przejechania wąską uliczką. 

Jeśli chodzi o parkowanie, to jeśli krawężnik jest pomalowany na biało- lub żółto-czerwono, to jest zakaz parkowania. Jeśli jest pomalowany na biało-niebiesko, to jest w tym miejscu płatne parkowanie. Do płatności za parkowanie przydaje się aplikacja Pango.

Napisy na znakach drogowych są na szczęście nie tylko po hebrajsku i arabsku, ale również po angielsku.

Co do tankowania, to nie rozgryzliśmy w pełni systemu. Z tego co rozumiemy, to Izraelczycy przed tankowaniem wprowadzają do automatów jakiś swój numer - my, nie mając tego numeru, chodziliśmy do obsługi i pracownicy stacji nam umożliwiali tankowanie. Gdy raz chcieliśmy za tankowanie zapłacić kartą, to udało nam się zatankować tylko za 200NIS i więcej nie mogliśmy (chociaż nasza karta nie miała takiego limitu płatności). Za drugim razem płaciliśmy gotówką i zorientowaliśmy się, że dla płatności gotówką było sporo taniej za litr paliwa niż gdybyśmy płacili kartą. 

Jeśli chodzi o Autonomię Palestyńską, to standardowe wypożyczalnie izraelskie nie pozwalają wjeżdżać na jej teren, oprócz terenów tzw. strefy C, czyli kontrolowanej przez Izrael (czyli np. drogi nr 90 wzdłuż rzeki Jordan). Z drogi w strefie C nie wolno wypożyczonym autem zjeżdżać na drogi, przy których są wielkie czerwone tablice z napisami, również po angielsku, informującymi o zakazie wjazdu dla obywateli Izraela (co obejmuje też wspomniane samochody z wypożyczalni, mimo że pasażerowie nie są Izraelczykami). Na wyjeździe ze strefy C są punkty kontrolne, gdzie sprawdzane są paszporty.

Nie udało mi się ustalić jakie są izraelskie przepisy dotyczące fotelików samochodowych dla dzieci. W wypożyczalniach samochodowych jest problem z dostępnością fotelików i w większości nawet jeśli z wyprzedzeniem rezerwuje się samochód z takim fotelikiem, to nie ma gwarancji, że się go otrzyma na miejscu. O ile starszy syn jest wyjątkowo wysoki, o tyle młodszy jest drobny, ale nie wiedzieliśmy jakie są wymogi co do wzrostu, więc woleliśmy dla niego mieć fotelik. Ostatecznie wzięliśmy z Polski do bagażu seat booster (przeciętny waży niecałe 2kg) i to było dobre rozwiązanie.

Gdy oddaliśmy samochód do wypożyczalni na lotnisku, dalej do Jerozolimy pojechaliśmy pociągiem. To bardzo krótka podróż - niespełna pół godziny. Pociągi na tej trasie są co 30min i są to nowoczesne składy niskopodłogowe. 
Do zakupu biletów na pociąg nie jest potrzebna karta Rav-Kav. Po prostu można kupić bilety w kasie na dworcu lub w automacie biletowym (koszt w 2022 r. ok.16NIS). Biletów kolejowych się nie kasuje - należy zeskanować kod QR na bilecie w bramkach wejściowych, a następnie, po podróży, w bramkach wyjściowych ze stacji.

W Izraelu jest bardzo mało linii kolejowych, sporo za to autobusów międzymiastowych.

W Jerozolimie korzystaliśmy z tramwaju (jest tylko jedna linia - łączy m.in. dworzec kolejowy ze starówką), jednorazowe bilety kupowaliśmy w biletomatach na przystankach (niepotrzebna do tego karta Rav- Kav). Są też autobusy miejskie.
 
Wśród taksówek najwięcej jest z sieci Gett (można zamawiać przez aplikację, telefon lub łapać na ulicy - z kierowcami można się targować o ryczałtowy koszt przejazdu lub żądać włączenia taksometru).

Należy pamiętać, że nie ma żadnej komunikacji publicznej w czasie szabatu, czyli w piątek od ok. godz. 14 do soboty do ok. 18. Wtedy jeżdżą tylko taksówki. 

3. Co dla turysty oznacza szabat?

Jak już wspomniałam, w szabat nie jeździ żadna komunikacja publiczna (ani miejska, ani międzymiastowa).
Zamknięte jest też gros restauracji i knajpek. Część z nich otwiera się w sobotę wieczorem, a część dopiero w niedzielę. 
Na śniadaniu w hotelu doświadczyliśmy też, że np. wyłączone są w sobotni poranek automaty z kawą i herbatą (Żydzi przestrzegający szabatu nie mogą wciskać guzików, dlatego też windy pracują w trybie szabatowym - zatrzymując się na każdym piętrze).
Zamknięte są również w zdecydowanej większości sklepy - działają pojedyncze. Lepiej się zaopatrzyć z wyprzedzeniem. 
Żydzi przestrzegający szabatu nie prowadzą w tym czasie samochodu, więc ruch w mieście i na drogach krajowych jest mniejszy. 
Na szabat dobrze zaplanować wizyty w muzeach, bo niektóre są wtedy bezpłatne, albo przynajmniej dzieci wchodzą za darmo. I, jeśli jest się w Jerozolimie w szabat, to koniecznie trzeba się wybrać w piątek po zachodzie słońca pod Ścianę Płaczu, bo to niecodzienny widok.

4. Ubiór 

Z uwagi na to, że w Ziemi Świętej zwiedza się bardzo dużo obiektów sakralnych, najlepiej na zwiedzanie ubierać się odpowiednio do zasad, jakie obowiązują w świątyniach na całym świecie, czyli niewskazane są koszulki z odkrytymi ramionami, lepiej mieć długie spodnie niż szorty, itp. 
Na wszelki wypadek miałam w plecaku szal i zarzucałam go na głowę, gdy wchodziliśmy np. do świątyń prawosławnych. Miałam też w plecaku długą spódnicę na wypadek, gdyby w którejś ze świątyń nieodpowiednim ubiorem dla kobiet były spodnie, ale ani razu nie musiałam jej użyć.
Z kolei w synagogach czy przy Ścianie Płaczu wypada, aby mężczyźni mieli nakrycie głowy. 

5. Internet

Co oczywiste, w Izraelu nie obowiązują unijne zasady korzystania z roamingu, a transfer danych jest bardzo kosztowny. Jak korzystać z internetu? Po pierwsze, w bardzo wielu miejscach (knajpki, hotele, miejsca użyteczności publicznej jak dworce, muzea itp) udostępniany jest bezpłatnie WiFi
Po drugie, w wielu sklepach można kupić izraelskie karty SIM (przeciętny koszt do 100NIS). Mają na tyle duży limit danych, że spokojnie starczy do korzystania w celach turystycznych (nawigacja, wyszukiwanie w necie, rozmowy przez WhatsApp).

6. Język 

Większość napisów (np. na znakach informacyjnych, drogowych) jest w Izraelu po hebrajsku, arabsku i angielsku. 
Znajomość angielskiego jest wśród Izraelczyków bardzo różna, co do zasady jednak nie mieliśmy problemu z porozumieniem się w tym języku. 
Zaskoczyła nas natomiast powszechność języka rosyjskiego w Izraelu, szczególnie w południowej części kraju. 
Wiele razy zdarzało nam się, że zagadnięci przez nas po angielsku Izraelczycy odpowiadali nam po angielsku, ale gdy orientowali się, że między sobą nie mówimy po angielsku, pytali, czy może wolimy rozmawiać z nimi po rosyjsku.
Nie zdarzyło nam się, aby w którymkolwiek zwiedzanym miejscu były audioprzewodniki po polsku. Za to często natykaliśmy się na grupy, pielgrzymki polskie i czasem przystawaliśmy, aby posłuchać ich przewodnika.
Jeśli wybieracie się do Izraela, chodzi Wam po głowie wyprawa do Ziemi Świętej i macie jeszcze jakieś pytania, zapraszamy do komentarzy

Komentarze

Copyright © Family Adventures